Ale jest jedna historia w naszym życiu, która zawsze wywołuje serdeczny śmiech, gdy ją wspominamy.

Co więcej, Maria, matka Niny, już dawno przestała się obrażać i śmieje się razem z nami, gdy rozmawiamy o tym incydencie.

W tamtym czasie ponad osiem lat temu właśnie przygotowywaliśmy się do ceremonii ślubnej, oczywiście z pomocą rodziców po obu stronach.

Maria pracowała wtedy jako dyrektor najpopularniejszej restauracji w mieście i to dzięki niej wesele okazało się naprawdę luksusowe i na długo zapadło w pamięć wszystkim gościom.

Jednak przyszła teściowa postawiła spore wymagania wybrankowi córki, czyli mnie. Nieustannie czułem, że Maria próbuje sprawdzić, czy naprawdę jestem godną partią na męża Niny.

Z tego powodu matka mojej przyszłej żony i ja odbyliśmy pewną rozmowę. Wysławszy córkę do sklepu, Maria zwróciła się do mnie:

- Powiedz mi, Walduś, jakie masz plany na życie? Jak zamierzasz utrzymać żonę i przyszłe dzieci?

- Mario, nie martw się — odpowiedziałem. - Wkrótce dostanę awans w pracy, moja pensja wzrośnie i będziemy wieść wspaniałe życie.

- Wiesz, kiedy byłam w twoim wieku, sama dawałam ludziom awanse i decydowałam, kto zasługuje na lepsze stanowisko, a kto nie. A co jeśli nie dostaniesz awansu? I z czego wtedy będziesz żył?

Pamiętam, że w tamtym momencie poczułem się dość urażony jej słowami. Postanowiłem odpowiedzieć jej dość żrąco, ale z taktem.

- Mario, mam pewien plan... Na początku nie chciałem ci mówić, ale jesteśmy bliskimi sobie ludźmi. Wiesz o inwestycjach?

- Masz coś, w co można zainwestować? - zapytała ironicznie matka Niny.

- Widzisz, znam miejsce, gdzie mogę teraz zainwestować pieniądze, a za pół roku dostanę dziesięć razy więcej, niż zainwestowałam. Wielu moich przyjaciół i znajomych już zarobiło w ten sposób, wszystko jest legalne i zostało wielokrotnie przetestowane.

Jednak głównym pytaniem jest, skąd wziąć fundusze na inwestowanie, prawda? I powiem, że pieniądze pojawią się dzięki ślubowi.

Wszyscy wiedzą, że przyzwoici ludzie nie dadzą przy takiej okazji drobiazgów, na przykład odkurzacza, pralki czy lodówki. Teraz to już przeszłość, a przyzwoici ludzie dają nowożeńcom w prezencie tylko pieniądze!

Moi rodzice nie są oczywiście zbyt bogaci, ale dostaniemy od nich 10 tysięcy. Moi koledzy również przyniosą kilka tysięcy, podobnie jak przyjaciele Niny.

Obliczyliśmy już, że będziemy mieć co najmniej 45 tysięcy, razem z pieniędzmi, które nam dasz. Nina mówiła, że chciałaś dać większą kwotę, ale nie rób tego, już i tak dajesz nam piękne wesele. 20 tysięcy w zupełności wystarczy!

Po tych słowach pospiesznie opuściłem kuchnię, ukrywając uśmiech:

- Maria, przepraszam, muszę iść do toalety.

W łazience odkręciłem wodę, żeby przyszła teściowa nie usłyszała mojego śmiechu. Dobrze wiedziałem, że mama Niny planuje dać nam w prezencie ślubnym lodówkę, a nie pieniądze.

Moi rodzice oczywiście też nie zamierzali dać nam takiego prezentu, nigdy nie dysponowali takimi pieniędzmi. Oszukałem też Marię co do przyjaciół.

Kiedy Nina wróciła ze sklepu, wyszedłem z łazienki, tylko z trudem zachowując powagę. Wybrałem odpowiedni moment, aby opowiedzieć o wszystkim narzeczonej, ale Ninie nie spodobał się wymyślony przeze mnie dowcip.

W tym samym czasie jej matka nie mogła się uspokoić po tej rozmowie, zadzwoniła nawet do przyjaciółki, próbując pożyczyć od niej pieniądze.

Nina jednak nie tolerowała długo tej śmiesznej sytuacji i wytłumaczyła rodzicom, że jej narzeczony żartował.

Chętnie przeprosiłem Marię, ale ona już nigdy więcej nie mówiła o takich rzeczach. Uznałem, że udało mi się zdać test, który dla mnie zorganizowała.

Ta zabawna historia nigdy nie została zapomniana w naszej rodzinie. W razie potrzeby pomaga nam podnieść się na duchu, sprawiając, że każdy z nas śmieje się w niekontrolowany sposób.