Dlatego nigdy nie robiłam kariery. Ale musiałam zmienić swoje spojrzenie na życie. Dlaczego? Ponieważ tylko w ten sposób mogę uratować moje małżeństwo z Darkiem.
Muszę mieć pewność, że zarabiam co najmniej tyle samo, co mój mąż. Tylko wtedy mój mąż zachowuje się spokojnie i mamy spokój w rodzinie.
Byłam pewna, że będę miała dwójkę dzieci i nie będę pracować. Będę zajęta dziećmi i domem.
Ale zmieniłam zdanie zaraz po urodzeniu pierwszego dziecka. A wszystko dzięki mojemu mężowi.
Kiedy poślubiłam Darka, oboje pracowaliśmy. Wszystko było w porządku. Zarabialiśmy mniej więcej tyle samo i razem wykonywaliśmy wszystkie prace domowe.
Potem poszłam na urlop macierzyński i urodziłam syna. Nasze życie rodzinne bardzo się pogorszyło.
Mój mąż uważał się za uczynnego, więc postanowił, że nie będzie mi teraz pomagał w pracach domowych.
- Pracujesz tylko osiem godzin dziennie! Ja pracuję przez całą dobę. Dlatego musisz mi pomóc! - Próbowałam wyjaśnić wszystko mężowi.
Ale podtrzymał swój osąd.
Okazuje się, że taka sama sytuacja była w rodzinach moich znajomych. Wszystko poprawiło się dla nich, gdy poszły do pracy.
Z trudem zniosłam trzy lata urlopu macierzyńskiego. Dlatego z radością wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim.
Jak tylko zaczęłam przynosić pieniądze do domu, mój mąż stał się taki sam. Zaczął pomagać mi w domu, opiekować się dzieckiem.
Byłam taka podekscytowana! Potem Darek dostał awans i zwiększył swoją pensję. Znowu zaczął zachowywać się okropnie.
Uznał, że skoro zarabia więcej, to nie powinien nic robić w domu. Zaczęliśmy się dużo kłócić. Myślałam nawet o rozwodzie.
Potem i ja również awansowałam w pracy i moja pensja wzrosła. Zaczęłam zarabiać prawie tyle samo co Darek.
Potem mój mąż zaczął zachowywać się normalnie. Spełniał wszystkie moje prośby, chodził ze mną na zakupy, zmywał naczynia, bawił się z moim synem.
Cóż, to cud!
Tak żyliśmy przez rok.
A potem sytuacja się powtórzyła. Mój mąż znowu awansował i znowu zaczęliśmy się kłócić. Mój mąż uważał się za żywiciela rodziny, a ja musiałam mu służyć.
Oczywiście nie jestem zadowolona z takiego życia rodzinnego. Chciałam już złożyć pozew o rozwód, ale zdałam sobie sprawę, że będę musiała kupić mieszkanie z kredytem hipotecznym, abyśmy mieli gdzie mieszkać z naszym synem.
Dlatego musiałam dostać awans. Wkrótce awansowałam i zaczęłam zarabiać nawet więcej niż Darek.
Znowu się uspokoił. W rodzinie wszystko jest teraz spokojne.
Zdałam sobie sprawę, że aby mnie i mojemu mężowi żyło się dobrze, muszę zarabiać co najmniej tyle samo, co mój mąż. W przeciwnym razie staje się zarozumiały. Bardzo go kocham i mamy dobre życie, ale tylko dopóki zarabiam tyle samo.
Dlatego zdecydowałam się awansować w mojej karierze. Poza tym jestem w tym dobra. Jednak teraz oszczędzam pieniądze na koncie bankowym.
Kariera — to dobrze, oczywiście. Ale bardzo chcę mieć z mężem drugie dziecko. A żeby zostać mamą po raz drugi, muszę mieć pieniądze. Wtedy mąż nie będzie mi robił wyrzutów o pieniądze.