A mama mojego taty nigdy nie brała mnie pod uwagę, jakbym nie była jej krewną — skarży się Iga swojej przyjaciółce.

- Wyobraź sobie, jak bardzo byłam obrażana przez całe życie. A co najważniejsze, nie rozumiem, dlaczego ona mnie tak traktuje.

Siostry Igę i Wandę dzieli siedem lat różnicy wieku. Starszą Igę mama urodziła w wieku dziewiętnastu lat, zaledwie cztery miesiące po ślubie.

Być może dlatego jej teściowa nie lubiła swojej synowej, ponieważ uważała, że jej Witek ożenił się z przymusu. Być może uważała, że jej syn, rodowity warszawiak, może poślubić kogoś lepszego.

Ala przyjęła pojawienie się wnuczki bez większych emocji. Przyjechała do szpitala położniczego na wypis tylko po to, aby upewnić się, że wnuczka nie jest ani trochę podobna do jej syna.

Nierozsądnie uznała, że dziecko nie jest Witka, ale nie powiedziała tego głośno. Ala nigdy nie okazywała szczególnej uwagi swojej najstarszej wnuczce.

Składała urodzinowe życzenia i dawała prezenty, ale tylko na pokaz. Było oczywiste, że nie darzyła Igi uczuciem.

Przynajmniej rodzice matki sióstr pomogli w zakupie wszystkiego, co niezbędne dla dziecka i zawsze mogli.

Ala wręcz przeciwnie, całym swoim wyglądem pokazywała, że nie ma pojęcia, że musi pomagać młodym rodzicom i nigdy nie zaproponowała wyjścia na spacer z wnuczką.

W tamtych czasach brzmiało to dziko, ponieważ pokolenie tych babć miało obsesję na punkcie wnuków i rozpieszczało najmłodszych w rodzinie bez miary.

Zaskakujące było to, jak zachowanie Ali zmieniło się dramatycznie po urodzeniu drugiej wnuczki. Wanda urodziła się jako kompletna kopia swojego ojca.

Pierwszym prezentem, jaki Ala dała na chrzciny, był złoty łańcuszek i krzyżyk. We wszystkie święta babcia rozpieszczała ją prezentami, z których jeden był droższy od drugiego.

Ponadto najmłodsza wnuczka, na prośbę teściowej, często przebywała u niej jako gość, czasem nawet przez kilka dni.

Trzeba powiedzieć, że nie miało to wpływu na stosunek do najstarszej wnuczki. Teściowa nadal zachowywała się w stosunku do niej tak, jakby nie była jej wnuczką.

Wszyscy zauważyli taką różnicę w stosunku babci do wnuczek, ale nikt nie mógł wpłynąć na Alę.

Kiedy Wanda skończyła szesnaście lat, Ala podarowała jej mieszkanie. Lidia, matka Sylwii (mamy sióstr), często miała jej to za złe.

Ona, w przeciwieństwie do Ali, zawsze starała się zwracać uwagę na obie wnuczki w równym stopniu, nie wyróżniając nikogo.

Po śmierci Ali Wanda od razu wskoczyła do mieszkania po babci. Niedawno druga babcia, Lidia, ogłosiła, że swoje trzypokojowe mieszkanie przekaże wnuczkom w równych częściach, żeby nikt się nie obraził.

Wydawałoby się, że Iga powinna być szczęśliwa, ale wciąż czuje niepokój. W końcu młodsza siostra ma już własne mieszkanie i dostanie połowę od drugiej babci, a Iga dostanie tylko jedną drugą, której nawet nie może sprzedać.

W takiej sytuacji trzeba albo zapłacić siostrze koszt połowy mieszkania, albo sprzedać jej część. Obie opcje nie są jeszcze wykonalne.

Sylwia szczerze próbowała porozmawiać z matką o tym, że dobrze byłoby oddać całe mieszkanie Idze, skoro Wanda ma już własne lokum, ale Lidia postanowiła postąpić słusznie i podzielić nieruchomość między wnuczki po połowie.