On ma 27 lat, jego wybranka 30. Różnica jest niewielka, specjalnie mi to nie przeszkadzało. Pojawił się gorszy problem: ta kobieta miała już dwójkę własnych dzieci.
Przed ślubem ciągle kłóciłam się z Pawłem, mówiąc, że ich nie przyjmę. Byłam zdenerwowana, ponieważ przed tą Julią mój syn miał piękną dziewczynę w jego wieku. Spotykali się bardzo długo, ale potem nagle uciekła.
Paweł nieustannie podejrzewał ją o wszystko, opóźniał ślub, ponieważ nie był jej pewien. A potem zaskoczyła go wiadomością, że jest w ciąży. Oczywiście jako matka nalegałam, żeby się pobrali, ale Paweł powiedział, że ogólnie wątpi, czy jest ojcem dziecka.
„Chcesz być jak twój ojciec, który porzucił nas, gdy byłeś mały? Pomyśl sam, czy Kasia by cię okłamała? Co za bezsens!" — wtedy wierzyłam, że dziewczyna mojego syna jest z nim szczera.
I naprawdę nie chciałam, żeby Paweł powtórzył błędy mojego byłego męża. Ale każdy ma swoją ścieżkę.
Okazało się, że Kasia naprawdę zdradziła Pawła. Zniknęła z jego życia, a nasze relacje z synem stały się bardziej napięte.
Potem ogłosił ślub, nie konsultując się ze mną w żadnej sprawie. Długo cierpiałam, aż w końcu zdecydowałam się poznać nową żonę Pawła i jej dzieci. Zebrałam się na odwagę i zadzwoniłam.
Spotkanie z synową i dziećmi
Żona Pawła ubrała się bardzo dyskretnie i schludnie. Zachowywała się możliwie grzecznie, najwyraźniej chciała mi sprawić przyjemność.
Dzieci nie mówiły za dużo, naprawdę smakowało im moje jedzenie. Chłopiec ma 8 lat, dziewczynka 5. Kolację spędziliśmy niemal w ciszy, czasem wymieniając rutynowe zwroty.
Był jednak tylko jeden wzruszający moment.
Przygotowałam moją popisową zapiekankę mięsną. Paweł nigdy nie był jej fanem, ale wszyscy nasi krewni zawsze ją lubili. Synowa nie wiedziała, że Paweł nie lubi tego dania i odruchowo chciała podać mu kawałek swojej porcji.
Złapałam ją za rękę i powiedziałam:
„On tego nie zje, nawet nie próbuj”.
Na co Julia była bardzo zaskoczona i powiedziała:
„Jesteś pewna? Paweł właśnie pochłonął moją zapiekankę obydwoma policzkami.”
Płonął we mnie ogień gniewu, ale się powstrzymałam. Ostatnią kwestią było to, że usłyszałam, jak dzieci Julii nazywają mojego syna tatą.
A przed wyjazdem dziewczynka zapytała mnie:
„Teraz będziesz naszą babcią?”
Od razu odpowiedziałam:
„Nie! Nie jestem twoją babcią, jestem matką Pawła, pamiętaj o tym!”
Jak rozumiesz, było to nasze pierwsze i ostatnie spotkanie.
Paweł zadzwonił do mnie i wywołał awanturę, mówiąc: po co to mówić małym dzieciom. Właśnie powiedziałam im prawdę!
"Czego ode mnie chcesz? Prawdopodobnie mają własnych dziadków. I ogólnie twoja Julia jest w jakiś sposób bardzo poważna, a dzieci milczą!” – Powiedziałam ostatni raz i się rozłączyłam.
Od tamtej pory nie kontaktowaliśmy się ze sobą. Niedługo zbliżają się moje urodziny, a ja nie mogę znaleźć dla siebie miejsca.
Zastanawiam się, jak nie zapraszać synowej, ale żeby syn i tak przyjechał. Mam wielką nadzieję, że sam wpadnie na pomysł, żeby przyjechać. Po co wciągać obcych do domu?
Kiedy zadzwoniłam do syna, żeby go zaprosić, po prostu mi odmówił!
„Przykro mi, ale mój syn zaczął wakacje, zabieramy go na obóz letni. Nie będziemy mogli przyjechać" – odpowiedział Paweł łatwo i naturalnie.
Po co mi to wszystko? Najpierw zdradził mnie mąż, teraz mój własny syn. Na starość zostanę sama!