Niektórzy ludzie mogą odbierać zawarcie małżeństwa w starszym wieku jako próbę odmłodzenia się. Nie wiadomo, czy tak jest. Ale Aleksandra ma już zdecydowane zdanie na ten temat. Od niedawna jej matka stała się jedną z takich narzeczonych.

Drugie życie

Moi rodzice mieszkali razem przez ponad 30 lat, aż do śmierci mojego ojca. Moja mama właśnie skończyła 60 lat, kiedy wraz z mężem przyjęliśmy ją do naszego domu. Nasz jest duży, dwupiętrowy. Mieszka z nami jeszcze dwójka dzieci: chłopiec i dziewczynka.

Muszę powiedzieć, że moja mama zaczęła bardzo pomagać. Ponieważ mój mąż i ja dużo pracujemy, pomaganie w pracach domowych, a zwłaszcza przy dzieciach, znacznie ułatwiło nam życie. Byłam pewna, że było jej z nami dobrze.

Wszystko było świetnie, dopóki moja mama nie zdecydowała się udać się do miejscowego klubu na spotkanie dla singli lub coś w tym rodzaju. Nie rozumiałam, dlaczego w ogóle tego potrzebowała. Z nami też może porozmawiać.

W domu też może się dobrze bawić. Ale nie, poszła. Wróciła bardzo uszczęśliwiona i powiedziała, że ​​za tydzień pójdzie tam jeszcze raz.

W rezultacie poszła tam więcej niż raz. Spotkania dla samotnych odbywały się w środy, przez co nie było komu zabrać syna na treningi karate. Sama musiałam poprosić o urlop, żeby zdążyć na zajęcia.

I chociaż mama widziała, że ​​jest mi coraz trudniej, nadal chodziła na spotkania. A potem powiedziała nawet, że poznała tam mężczyznę. Jak pokrewna dusza i jakby znali się całe życie.

Naprawdę nie mogę sobie z tym poradzić. Poszli do parku, do kina i spacerowali aż do zapadnięcia nocy. To wstyd chodzić na randki po 60. roku życia!

Ale najwyraźniej to jej nie wystarczyło. Któregoś dnia przyszła do mnie i zapytała, co bym pomyślała, gdyby ponownie wyszła za mąż. To mnie po prostu zaszokowało. Po co jej to wszystko, skoro ma nas: dzieci i wnuki?

Czy to jej nie wystarczy w tym wieku? Mama poczuła się urażona i wyszła z domu na noc. Nie zadzwoniłam, myślałam, że się opamięta.

Nie rozmawialiśmy z nią przez ponad miesiąc. Nie spotykaliśmy się z nią, a ja nie miałam ochoty jej widzieć. Czuję się zdradzona.

Przecież wiedziała, jak trudno mi było z pracą i dziećmi. Teraz muszę zatrudnić nianię, żeby jakoś nadążyć!

A kilka dni temu zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ​​jest już mężatką. Pytanie: jak mam na to zareagować? Mam zacząć skakać i klaskać?

Za to, że w zasadzie porzuciła wnuki i zdradziła pamięć o ojcu? Nie bardzo. Nie zamierzam. A teraz nawet nie wiem, jak się z nią komunikować...