Rozmawiały ze sobą jak najlepsze przyjaciółki. Dlatego Igor otrzymał reprymendę, gdy złożył pozew o rozwód.

Mama próbowała ich połączyć i była zła na nową synową. Uważała, że ​​rozbiła ich rodzinę...

Mój brat ożenił się z Marią w wieku 20 lat. Nie pracowała, bo cały swój wolny czas poświęcała swojemu wyglądowi. Cuda kosmetologii zrobiły swoje – wyglądała jak lalka. Czy to cel sam w sobie?

Wszystkie obowiązki domowe spoczywały na bracie. Maria nie potrafiła nawet niczego ugotować. Po prostu nie mogła. Ponadto wyciągnęła wszystkie soki z Igora - musiał płacić za wszystkie jej potrzeby, a miała ich sporo.

Moja matka, chcę powiedzieć, nie była wzorową gospodynią domową. Ona też wyglądała świetnie i nie przejmowała się zbytnio domem. Dlatego znalazła wspólny język z Marią. Byłam taka sama jak mój brat i ojciec.

Nie miałam obsesji na punkcie kosmetyków i markowych rzeczy. Chociaż też uwielbiałam wszelkiego rodzaju damskie rzeczy, wystarczyło mi kupić coś na półtora roku.

Brat zdał sobie sprawę, że nie może wspierać tak wymagającej kobiety. W jej pięknie nie było sensu. Nie zabierze jej przecież na wystawę żon. Z każdym dniem było mu coraz trudniej utrzymać taką piękność, bo jej potrzeby rosły.

Rozstali się za obopólnym porozumieniem. Maria powiedziała, że ​​nie potrzebuje dusigrosza. A Igor powiedział, że ma dość jedzenia półproduktów i podziwiania lalki. Cieszyłam się, że wszystko do tego doprowadziło.

Chciałam, żeby mój brat był szczęśliwy. Dopiero teraz mama szarpała się i rzucała gromy. Robiła wszystko, co w jej mocy, aby ich połączyć. Nawet kiedy Igor powiedział, że ma narzeczoną, moja matka nadal spotykała się z Marią i próbowała ich pogodzić.

Nowa dziewczyna brata była całkowitym przeciwieństwem tej pierwszej. Skromna, oszczędna, ładna. Od razu się z nią zaprzyjaźniłam.

Mama nie mogła się w żaden sposób uspokoić – nie lubiła swojej nowej synowej i tyle. Nie chciała biegać całymi dniami po salonach kosmetycznych i butikach.

Mama celowo próbowała skłócić brata i jego żonę, aby połączyć go z Marią. Zaprosiła ich nawet w odwiedziny, gdy ta pierwsza była u niej w domu. Przyprowadziła ją także na ślub Igora. Brat pokłócił się wtedy bardzo mocno z matką, bo Daria była już zdenerwowana.

Potem synowa powiedziała, że ​​nie chce komunikować się z matką i włączyła tryb ignorowania. Przestała zapraszać ją do siebie, składać życzenia z okazji urodzin i w ogóle jakoś się z nią kontaktować. Mama nadal walczyła o swoje, choć nawet Maria nie chciała wracać do Igora.

Teraz mama chce poprawić relacje z Darią, ale ten pociąg już dawno odjechał. Próbowała być przy wypisie Darii ze szpitala położniczego, ale Igor zabronił jej nawet się pojawiać.

Wiedział, jak to się może skończyć. A teraz mama skarży się, że nie widuje wnuków. Ale wierzę, że zbiera żniwo własnych intryg - sama zwróciła synową przeciwko sobie.

Teraz może dalej prowadzać się z Marią po salonach piękności i szastać pieniędzmi, które kiedyś przecież się skończą...