Całe swoje życie poświęciła córce i synowi. A kiedy dorośli, podziękowali jej zdradą...

Byłam gotowa na wszystkie trudności, ponieważ szczerze chciałam zostać mamą. Wychowaliśmy nasze dzieci w taki sposób, aby nigdy niczego im nie brakowało. Wierzę, że udało nam się stworzyć wszystkie warunki, aby nasz syn i córka mieli wspaniałe dzieciństwo.

Mieli wszystko, czego chcieli. Córka chodziła do kilku korepetytorów i na tańce jednocześnie, bardzo lubiła języki obce. Syn kochał sport i uprawiał boks. Kiedy przyszedł czas na wybór uczelni, Kasia chciała iść na medycynę, a Zenuś na dziennikarstwo.

Synowi udało się dostać na stołeczny uniwersytet z ograniczonym budżetem. Musieliśmy zapłacić za edukację Kasi, i to dużo pieniędzy. Aby Zenek mógł skupić się na nauce, zaczęliśmy wynajmować dla niego jednopokojowe mieszkanie niedaleko uniwersytetu. Z Kasią było łatwiej: mieszkała z nami aż do ukończenia studiów.

Nasze wysiłki nie poszły na marne. Zarówno córka, jak i syn pracują w zawodzie i bardzo to lubią. Od dawna są już dorośli i mają własne rodziny. Nie mogłam sobie wyobrazić, że pewnego dnia będziemy się o coś spierać. Okazało się jednak, że wychowaliśmy z mężem niewdzięczne dzieci.

Niewdzięczne dzieci

Rok temu zmarł mój mąż. Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało, ponieważ właśnie skończył 60 lat. Mógł żyć jeszcze wiele lat, opiekować się wnukami i cieszyć się życiem. Ale los zdecydował inaczej. Od tamtej pory mieszkam sama w dwupokojowym mieszkaniu.

Zostałam wdową, a moje życie straciło sens. Przez ten rok bardzo podupadłam na zdrowiu, często chorowałam i prawie nie wychodziłam z domu. Jedyną radością było to, że moja córka była w ciąży. Miałam nadzieję, że po zostaniu babcią będę mogła wrócić na właściwe tory. Wygląda jednak na to, że moje dzieci myślą inaczej.

Niedawno przyszli do mojego domu na poważną rozmowę. Moja córka i syn chcą umieścić mnie w domu opieki i sprzedać moje mieszkanie. Potrzebuję specjalnej opieki, a oni nie są w stanie mi jej zapewnić. I nie ma powodu, żebym mieszkała sama w tak dużym mieszkaniu, jak powiedziała moja córka. Bardzo dziękuję za miłe słowa!

Mimo że dzieci dobrze zarabiają, nie mają jeszcze własnego mieszkania. Chcą więc podzielić pieniądze z mieszkania po równo, aby wpłacić zaliczkę na nowe mieszkania dla swoich rodzin. Nikt o mnie nie pomyślał! Dawno nie byłam w takim szoku, jak tamtego dnia.

Miałam gulę w gardle, ale powiedziałam: "Nigdy nie myślałam, że jesteście mi coś winni. Ale po tym wszystkim, co ojciec i ja zrobiliśmy dla was, macie czelność sugerować, żebym przeniosła się do domu opieki? Dlaczego, u licha, miałabym sprzedać swoje mieszkanie i zamieszkać na odludziu? Nie chcę was widzieć!"

Dzieci w milczeniu wyszły. Moje relacje z dziećmi pogorszyły się. Nie wiem, co robić, teraz gdy są gotowi wysłać mnie do domu opieki z powodu pieniędzy. Może po prostu wcześniej nie zauważyłam ich konsumpcyjnego nastawienia. Czy to moja wina, że tak dorastały?

Co byś zrobił, gdybyś był głównym bohaterem tej historii? Czy uważasz, że ma ona jeszcze szansę na wychowanie swoich dorosłych dzieci?