Nie każdy wie, że wiele lat temu restauratorów odbywał w areszcie parę miesięcy. W jednej z rozmów właśnie ujawnił, że sam zrobił, aby zobaczyć się z synem.
W 2004 roku debiutował ze swoją restaurację w Warszawie, która dostała rekomendację od Michelina w 2012 roku. Tym razem juror show "MasterChef" opowiedział o otwarciu kolejnego lokalu gastronomicznego w innym miejscu.
Michel Moran był w więzieniu
Widzowie show"MasterChef" już się przekonali, że Michel Moran jest bardzo szczerym i miłą osobą. Czasem twardy, cały czas kieruje się pozytywem biorących udział show.
Fani byli zaskoczeni, kiedy się ujawniło, że miły restaurator ponad 10 lat temu odbył w areszcie parę miesięcy w związku z niepłaceniem alimentów. Stało się wiadomo, że restaurator zrobił to dla syna, dlatego że była to jedna szansa, aby Michel Moran mógł spotkać się z dzieckiem.
"To był 2003 rok. Moje drogi z ówczesną żoną się rozeszły. Niestety, mimo wyroku sądowego na widzenia z synem, mój kontakt z dzieckiem został mocno ograniczony, bo przebywałem za granicą. To było dla mnie bardzo bolesne. Syn był najważniejszy. By wywrzeć presję i zmusić byłą żonę, aby umożliwiła mi kontakt z synem, przestałem płacić alimenty. To była ostatnia deska ratunku. Byłem zdesperowany"
Na żal, sytuacja rozwiązała się całkiem nie według restauratora.
"Żona poszła do sądu, poskarżyła się, że nie płacę alimentów, że nie wie, gdzie jestem, co było nieprawdą, bo doskonale wiedziała, gdzie mieszkam. (...) Kiedy doszło do rozprawy, nie pojawiła się na niej. Zapadł jednak maksymalny wyrok - rok więzienia. Wszystko przez to, że ja także nie stawiałem się na rozprawy, bo o nich nie wiedziałem. Sąd, mając informację, że nieznane jest moje miejsce zamieszkania, wydał za mną Europejski Nakaz Aresztowania. Gdybym wiedział o tych sprawach, to na pewno bym się na nich stawiał. Miałem przecież dowody, że żona uniemożliwia mi kontakty z synem"
Później Michel Moran mówił, że w trakcie przejścia granicy polsko-niemieckiej go zatrzymali. Jurora skierowano do aresztu, ale we wsparcie dołączyło się dużo znajomych m.in. Jacek Cygan.
Foto: Andras Szilagyi / MW Media
"Trafiłem do aresztu, starałem się, żeby wyjść za kaucją, ale sąd odrzucił wniosek. Moja obecna żona Halina walczyła o mnie, uruchomiła kontakty. Pomogli także przyjaciele - m.in. Jacek Cygan. Chcieliśmy, żeby jak najszybciej doszło do deportacji. W tamtych czasach na deportację czekało się od pół roku do roku. Ja po 2,5 miesiącach byłem już na terenie Francji. Tam kilka dni czekałem na rozprawę. Matki mojego syna nie było na niej. Walczyłem o dziecko i to było dla mnie najważniejsze. Po rozprawie od razu mnie zwolniono, wszystko zostało wyjaśnione"
Po tym wszystkim 29-letni syn Michela Morana, Andrea postanowił na wspólne zamieszkanie z tatą.
"Mój syn miał wtedy dwanaście lat, a dwa lata później wystąpił do sądu we Francji, żeby móc zamieszkać ze mną i z moją żoną w Polsce. Sprawę sądową wygraliśmy i mój syn zamieszkał z nami. Mamy fantastyczne relacje. Dziś wiem, że warto było to dla niego zrobić"
Na szczęście w pełni wszystko sfinalizowano na pozytywie. Spodziewamy się, że mężczyźni mają dobre relacje.
Jak informował portal "Życie PL": Piotr Żyła wkrótce się ożeni? Jego partnerka podzieliła się zdjęciami w ślubnej sukni