Kiedy mama zachorowała, nasz świat zatrząsł się w posadach. Lekarze nie dawali jej wiele czasu bez operacji, a koszt zabiegu był ogromny. Nie stać nas było na to, ale postanowiłam zrobić wszystko, by zebrać potrzebne pieniądze. Sprzedałam biżuterię po babci, zaciągnęłam pożyczkę, a nawet zorganizowałam zbiórkę wśród znajomych. Byłam gotowa walczyć o życie mamy, bez względu na cenę.
Mój brat, Piotr, obiecał mi pomóc. Choć nigdy nie był odpowiedzialny, wierzyłam, że w tak trudnym momencie rodzina stanie na wysokości zadania. Nie podejrzewałam, że to właśnie on stanie się przyczyną największego bólu, jaki kiedykolwiek przeżyłam.
Było już prawie wszystko gotowe. Zebrana kwota leżała w mojej szufladzie – każdy banknot symbolizował nadzieję, każdy grosz był krokiem bliżej ratunku dla mamy. Piotr obiecał, że dostarczy brakującą sumę, którą miał uzyskać od swojego znajomego. Wierzyłam mu, bo przecież chodziło o naszą matkę. Jak mógłby mnie zawieść?
Pewnego dnia, gdy wróciłam z pracy, zauważyłam, że coś jest nie tak. Szuflada, w której trzymałam pieniądze, była otwarta. Z początku pomyślałam, że może zapomniałam ją zamknąć. Ale kiedy zajrzałam do środka, serce stanęło mi w gardle. Koperta była pusta.
Zaczęłam panikować. Przeszukałam cały dom, myśląc, że może je przełożyłam, ale nic nie znalazłam. W końcu zadzwoniłam do Piotra, bo tylko on wiedział, gdzie trzymam pieniądze.
– „Piotr, pieniądze zniknęły. Wiesz coś o tym?” – zapytałam, próbując zachować spokój, choć głos mi drżał.
Po drugiej stronie zapadła cisza, która trwała zbyt długo.
– „Piotr, mów! Co się stało?!”
– „Ania… Ja… Pożyczyłem je na chwilę. Musiałem spłacić dług. Obiecuję, że je oddam.”
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Piotr pożyczył pieniądze, które zbierałam na operację mamy, żeby spłacić swoje długi? Byłam w szoku, a jednocześnie wściekła.
– „Jak mogłeś?! To były pieniądze na życie mamy! Myślisz, że to jakaś zabawa?!”
– „Ania, nie krzycz. Wiem, że to było głupie, ale miałem nóż na gardle. Nie martw się, wszystko oddam.”
– „Nie martw się?! Mama może umrzeć, a ty mówisz, żebym się nie martwiła?!”
Tej nocy nie mogłam zasnąć. Myśli kotłowały się w mojej głowie – jak mógł to zrobić? Jak mógł zaryzykować życie naszej matki dla swoich problemów? Wiedziałam, że Piotr miał trudności finansowe, ale nigdy nie podejrzewałam, że jest zdolny do czegoś takiego.
Kiedy spotkałam się z nim twarzą w twarz, próbowałam zrozumieć jego motywy.
– „Dlaczego? Powiedz mi, dlaczego to zrobiłeś?”
Nie potrafił spojrzeć mi w oczy.
– „Nie miałem wyjścia. Gdybym nie spłacił długu, mogli mi zrobić krzywdę. Myślałem, że szybko to załatwię i nikt się nie dowie.”
– „Nikt się nie dowie? A co z mamą? Jak myślisz, co jej powiem, jeśli przez ciebie nie będzie mogła przejść operacji?!”
Piotr spuścił głowę, ale to nie przyniosło mi ulgi. Jego skrucha była niczym wobec mojego gniewu.
Musiałam działać szybko. Zaczęłam od nowa zbierać pieniądze, prosić ludzi o pomoc, sprzedawać wszystko, co jeszcze miało jakąkolwiek wartość. Mama nie wiedziała o tym, co się stało – nie chciałam, by dodatkowy stres pogorszył jej stan.
Piotr próbował mi pomóc, ale wiedziałam, że pieniądze, które obiecał zwrócić, nigdy nie wrócą na czas. Straciłam do niego zaufanie, które budowaliśmy przez całe życie.
Operacja się odbyła. Dzięki wsparciu znajomych i nieznajomych udało mi się zebrać brakującą kwotę. Mama zaczęła wracać do zdrowia, ale relacje z Piotrem nigdy nie były już takie same. W moich oczach stał się kimś obcym, kimś, kto postawił swoje interesy ponad dobro rodziny.
Dziś widujemy się sporadycznie, ale nie potrafię spojrzeć na niego bez żalu. Straciłam brata, którego znałam, a wszystko przez jego egoizm. Czasem zastanawiam się, czy kiedykolwiek będę w stanie mu wybaczyć. Ale jedno wiem na pewno – nigdy nie zapomnę, jak zabrał coś, co miało uratować życie naszej mamy.