Wyjechałam za granicę, żeby zapewnić mojej córce lepsze życie. Praca w Polsce nie dawała mi takich możliwości – ledwo wiązałam koniec z końcem. Kiedy pojawiła się szansa pracy w Niemczech, podjęłam decyzję, której nie zapomnę do końca życia. Zostawiłam moją córkę pod opieką mojej mamy, obiecując sobie, że zrobię wszystko, by zarobić pieniądze na jej przyszłość.


Miałam wyrzuty sumienia, że nie mogłam być z nią na co dzień, że nie widziałam, jak dorasta. Ale co mogłam zrobić? Kiedy wracałam do Polski na krótkie wizyty, moja mama zawsze opowiadała, jak świetnie sobie radzi z wychowaniem wnuczki. Miałam wrażenie, że podjęłam dobrą decyzję – mogłam zarabiać, a moja córka była pod opieką kogoś, komu ufałam najbardziej.


Jednak z biegiem lat coś się zmieniło. Kiedy wróciłam na dłużej do Polski, zrozumiałam, że moja córka bardziej jest związana z babcią niż ze mną. Była między nami jakaś dziwna bariera – jakby zapomniała, że to ja jestem jej matką. Starałam się odbudować naszą relację, ale nie było to łatwe.


Pewnego dnia, gdy siedziałyśmy razem przy stole, mama zaczęła mówić o pieniądzach. Zawsze była dla mnie wsparciem, ale to, co powiedziała tego dnia, wywołało we mnie mieszane uczucia.


– Wiesz, że przez te wszystkie lata to ja wychowywałam twoją córkę, – powiedziała spokojnie, patrząc mi prosto w oczy. – Przez ten czas nie prosiłam cię o nic, ale teraz musisz mi jakoś wynagrodzić te lata opieki.


Zamarłam. Jak mogła tak mówić? Czy nie opiekowała się swoją wnuczką z miłości, bezinteresownie? Czy to wszystko teraz sprowadzało się do pieniędzy?


– Mamo, przecież to twoja wnuczka, nie prosiłam cię o opiekę dla siebie, tylko dla niej, – próbowałam się bronić, czując, że zaraz wybuchnie kłótnia.


– Opieka nad dzieckiem przez tyle lat to ciężka praca, – odpowiedziała bez cienia emocji. – Ja robiłam wszystko, co mogłam, żeby ją wychować. Teraz to ty powinnaś mi się odwdzięczyć.


Nie wiedziałam, co powiedzieć. Przez te wszystkie lata byłam przekonana, że moja mama wspiera mnie z miłości do mnie i mojej córki. Ale teraz jej słowa brzmiały jak oskarżenie. Czy to wszystko było dla niej tylko obowiązkiem, który teraz chciała mi przeliczyć na pieniądze?


– Zostawiłam wszystko, by pracować za granicą, żeby wam obydwu zapewnić lepsze życie. Próbowałam wytłumaczyć swoje decyzje. – Nie było mi łatwo, mamo. Myślałam, że to rozumiesz.


– Rozumiem, – odpowiedziała chłodno. – Ale to nie zmienia faktu, że przez te wszystkie lata to ja dbałam o nią, podczas gdy ty byłaś daleko. Teraz muszę jakoś o siebie zadbać.


Czułam, jak wszystko, co zbudowałam, zaczyna się walić. Myślałam, że wracając do Polski, odnajdę spokój, że razem z córką odbudujemy nasze życie. Ale teraz czułam, że muszę walczyć o coś, czego się nie spodziewałam.


– Nie sądziłam, że to wszystko sprowadzi się do pieniędzy, – powiedziałam cicho, nie chcąc się kłócić, ale jednocześnie czując się osaczona.


– Nie chodzi o pieniądze, chodzi o sprawiedliwość, – odpowiedziała mama z uporem. – Ty teraz masz więcej niż ja. Czy to tak dużo, żebym oczekiwała od ciebie pomocy, kiedy przez tyle lat dbałam o twoje dziecko?


Byłam rozdarta. Z jednej strony wiedziałam, że mama ma prawo oczekiwać wsparcia, ale z drugiej... czy naprawdę to wszystko miało się sprowadzać do pieniędzy? Czy miłość, troska i opieka były teraz przeliczalne na złotówki?


Siedziałam w milczeniu, nie wiedząc, co powiedzieć. Miałam poczucie, że coś, co kiedyś było oparte na miłości, teraz stało się zimnym rozliczeniem. Czy teraz każda chwila, każdy dzień, który spędziła z moją córką, miał zostać opłacony? Czy to była cena, którą musiałam zapłacić za to, że wyjechałam?


Czułam, że relacja z moją mamą, którą kiedyś ceniłam ponad wszystko, teraz stała się transakcją, której nie mogłam zrozumieć.