Moje życie w ostatnich miesiącach to ciągły wir pracy i obowiązków. Nie było czasu na odpoczynek ani na chwilę wytchnienia. Dlatego kiedy moja mama zaproponowała, że pomoże mi z opieką nad moim synem, odetchnęłam z ulgą. W końcu miała być dla mnie wsparciem, a ja mogłam zająć się sprawami, które od dawna czekały na rozwiązanie. Obiecała mi, że przez kilka tygodni zaopiekuje się wnukiem, żebym mogła wrócić do normalnego rytmu. I zaufałam jej.
Jednak życie rzadko układa się zgodnie z planem.
Wszystko zaczęło się kilka dni temu, kiedy mama zadzwoniła do mnie późnym wieczorem. Jej głos brzmiał beztrosko, a ja czułam, że coś się szykuje.
– Córciu, myślałam nad tym, żeby pojechać nad morze na kilka dni. Odpocząć trochę. Wiesz, jak bardzo potrzebuję tego wyjazdu.
Zamarłam. Co? Nad morze? Teraz? Przecież to ona miała się zająć moim synem. To ona obiecała, że będę mogła spokojnie skupić się na pracy, że pomoże mi w trudnych dniach. Jak mogła teraz, po zaledwie kilku dniach opieki nad wnukiem, zdecydować, że chce sobie zrobić przerwę? To był cios, którego się nie spodziewałam.
– Mamo, ale co z opieką nad Michałem? – zapytałam spokojnie, choć wewnątrz czułam narastający gniew. – Przecież obiecałaś, że mi pomożesz. Mówiłaś, że mogę na ciebie liczyć. Mam teraz tyle spraw na głowie.
Mama westchnęła z irytacją, jakby moje pytania były nieważne.
– Córciu, wiem, że obiecałam, ale przecież nic się nie stanie, jeśli pojadę na kilka dni. Też potrzebuję odpoczynku. Michał sobie poradzi. Może oddaj go na parę dni do ojca, albo poproś kogoś innego o pomoc. Ja muszę trochę odpocząć.
Słysząc te słowa, zrozumiałam, że mama nie miała zamiaru dotrzymać obietnicy. Była gotowa zostawić mnie samą w momencie, kiedy najbardziej potrzebowałam wsparcia. Michał miał dopiero trzy lata i wymagał stałej opieki. Jak mogłam teraz rzucić wszystko i znaleźć kogoś innego, kiedy praca nie dawała mi chwili na złapanie oddechu?
– Ale to nie było tak umówione, mamo. – Mój głos drżał, choć próbowałam się opanować. – Przecież sama mówiłaś, że chcesz spędzać czas z wnukiem, że chcesz mi pomóc. Teraz, kiedy wszystko zorganizowałam, ty chcesz wyjechać?
Mama zamilkła na chwilę, po czym odpowiedziała chłodno.
– Może za bardzo przyzwyczaiłaś się, że ktoś ci pomaga? – Jej ton zmienił się na surowy, jakby to wszystko było moją winą. – Ja też mam swoje życie. Nie mogę cały czas tylko opiekować się twoim dzieckiem.
Te słowa ugodziły mnie prosto w serce. Zamiast wsparcia, którego się spodziewałam, usłyszałam chłodne oskarżenia. Jak mogła myśleć, że wykorzystuję ją, kiedy tak bardzo potrzebowałam pomocy? Próbowałam pogodzić karierę z wychowywaniem dziecka, robiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby Michał miał normalne dzieciństwo. A teraz, kiedy prosiłam o odrobinę wsparcia, czułam, że zostaję sama.
– Mamo, nie chodzi o to, że cię wykorzystuję, – próbowałam tłumaczyć, ale jej głos mnie przerwał.
– Nie chcę tego słuchać. Zawsze znajdziesz coś, żeby mnie obarczyć winą. Zasługuję na trochę spokoju, a ty masz już swoje życie na tyle poukładane, żeby sobie poradzić bez mojej pomocy. Zrozum, że nie zawsze mogę być na każde twoje zawołanie.
Patrzyłam na telefon, czując, że coś we mnie pęka. To była moja mama, osoba, która obiecała, że będzie wspierać mnie, gdy tylko zajdzie potrzeba. Teraz odwracała się ode mnie, mówiąc, że to ja jestem problemem.
– Dobrze, mamo. – Zakończyłam rozmowę, próbując powstrzymać łzy. – Poradzę sobie sama.
Rozłączyłam się, siedząc w ciszy, czując, że zostałam zostawiona w momencie, kiedy najbardziej potrzebowałam jej pomocy. Patrzyłam na śpiącego Michała i zastanawiałam się, jak to wszystko się tak skomplikowało. Jak mogłam liczyć na kogoś, kto teraz odwraca się plecami, wybierając własne przyjemności nad wsparcie, które obiecał?
Teraz musiałam radzić sobie sama.