Odmówiłam opieki nad wnuczką, i cała rodzina mnie potępiła. Przecież to tylko moja sprawa, myślałam, ale okazało się, że wszyscy widzą to inaczej.


Od lat żyłam dla innych. Najpierw mąż, potem dzieci, a teraz wszyscy oczekiwali, że poświęcę resztki swojego czasu dla wnuczki. Kocham ją, to jasne, ale przecież mam prawo do swojego życia. Chciałam w końcu zrobić coś dla siebie, wyjechać na wycieczkę, na którą odkładałam pieniądze latami, pójść na kurs malowania, o którym marzyłam, ale nigdy nie miałam na niego czasu. Zdecydowałam się, że tym razem to ja postawię na swoim.


Kiedy córka przyszła do mnie z prośbą, bym opiekowała się wnuczką przez całe lato, powiedziałam "nie". Wyjaśniłam, że mam już swoje plany, że potrzebuję odpoczynku. Byłam pewna, że to zrozumie, ale jej reakcja mnie zszokowała. Najpierw spojrzała na mnie z niedowierzaniem, jakby to, co usłyszała, było nie do przyjęcia. Potem zaczęła podnosić głos, że jak mogę być taką egoistką, że to przecież moja wnuczka, że powinnam chcieć z nią spędzać czas.


Niedługo potem dowiedziałam się, że cała rodzina o tym wie. Mój syn, jego żona, nawet dalsi kuzyni – wszyscy patrzyli na mnie jak na wyrodną babcię. "Jak możesz nie chcieć opiekować się własną wnuczką?" – słyszałam pytania, pełne potępienia. Czułam się osaczona, jakby wszyscy zapomnieli, że przez tyle lat byłam dla nich, zawsze na każde skinienie.


Tego wieczoru, po rozmowie z córką, siedziałam samotnie w kuchni. Zastanawiałam się, czy rzeczywiście jestem egoistką. Czy może jestem złą matką, złą babcią? Czułam się rozdarta między tym, co czuję, a tym, czego oczekują ode mnie inni.


Na drugi dzień dostałam telefon od córki. Jej głos był zimny, nie jak dawniej. "Nie martw się, jakoś sobie poradzimy. Ale nie licz na to, że przyjedziemy na obiad w niedzielę. Musimy sobie wszystko przemyśleć" – usłyszałam. Rozłączyła się, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.


Tamtego dnia po raz pierwszy poczułam, jak ciężko jest być na marginesie własnej rodziny. Ale nie żałowałam swojej decyzji. Wiedziałam, że muszę w końcu zacząć żyć dla siebie, choćby miało mnie to kosztować relacje z najbliższymi. W sercu jednak czułam ból i smutek, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłam.