Kochani,


Piszę ten list z miejsca, którego nigdy nie chciałam nazwać moim domem. Każdy dzień tutaj jest jak powtarzający się sen, w którym nie mogę znaleźć drogi powrotnej do rzeczywistości, którą znałam i kochałam. Czasami czuję się, jakby mój cały świat zmienił się w szaro-biały film, a ja tkwię w jednej z niekończących się klatek.


Gdybyście zobaczyli, jak wygląda to miejsce, zrozumielibyście, dlaczego moje serce jest ciężkie. Pokoje są zimne i pozbawione życia, a każdy dzień zaczyna się i kończy w tej samej monotonii. Wspomnienia o domu, o waszych uśmiechach i ciepłych słowach wydają się być odległe jak marzenia senne.


Staram się jednak znaleźć w tym wszystkim coś pozytywnego. Codzienne spacery w ogrodzie, chociaż krótkie, przypominają mi o chwilach, które spędzaliśmy razem. Czasami widzę w tej zieleni odbicie przeszłości, która była dla mnie pełna miłości i szczęścia.


Jest też jedna pielęgniarka, która przynosi mi trochę otuchy. Jej serdeczność jest jak mały promyk słońca w moim szarym świecie. Mimo że każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem, te drobne chwile ciepła przypominają mi, że gdzieś tam jest jeszcze dobroć i ludzka życzliwość.


Mimo że trudno jest mi się tutaj odnaleźć, staram się być silna. Chociaż nie mogę już żyć w sposób, jaki bym chciała, wciąż mam nadzieję, że uda mi się znaleźć w sobie spokój i akceptację.


Chciałabym, abyście wiedzieli, że mimo wszystko, myśl o was i wspomnienia z przeszłości są dla mnie ogromnym źródłem siły. Dziękuję wam za miłość i wsparcie, które mi okazywaliście przez całe życie. To wasze wspomnienia dają mi poczucie, że nie jestem sama, nawet gdy czuję się zagubiona.


Przesyłam wam wszystkie moje myśli i modlitwy, mając nadzieję, że kiedyś znów będziemy razem, w miejscach, które są dla nas naprawdę domem.


Z miłością,
Mama