Reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn rozpoczęła swoją przygodę na igrzyskach olimpijskich w Paryżu od pewnego zwycięstwa nad Egiptem, wygrywając 3:0. Mimo że mecz nie porwał, Polacy zrealizowali swoje zadanie w stu procentach. Niestety, triumf został przyćmiony przez kontuzję Tomasza Fornala, który doznał urazu stawu skokowego. Dzięki rozmowom z zawodnikami dowiedzieliśmy się również kilku ciekawostek o życiu w wiosce olimpijskiej.


Mecz z Egiptem miał być dla Polaków okazją do wejścia w rytm turniejowy i dostosowania się do warunków panujących na hali. Choć różnica klas między drużynami była znaczna, Egipcjanie starali się dać z siebie wszystko, co sprawiło, że emocji było nieco więcej niż przewidywano. W kluczowych momentach jednak "biało-czerwoni" odjeżdżali przeciwnikom, pewnie wygrywając każdy z trzech setów, informuje Interia.


Największym pechowcem sobotniego spotkania okazał się Tomasz Fornal, który podczas meczu doznał kontuzji kostki. Pomimo urazu, Fornal pozostaje kluczową postacią nie tylko na boisku, ale również w wiosce olimpijskiej. Jak ujawnił Marcin Janusz, Fornal gra główne skrzypce w jednym z dwóch siatkarskich apartamentów w bloku Polaków. "Tomek Fornal jest DJ-em. Jeśli nawet ktoś chce dłużej pospać, to niestety nie może, bo Tomek stwierdza, że czas na muzykę" - śmiał się Janusz.


Polscy siatkarze, zarówno męska jak i żeńska reprezentacja, cieszą się dużym komfortem w wiosce olimpijskiej. Mają do dyspozycji specjalnie przygotowaną halę treningową, co pozwala im na unikanie treningów w niekorzystnych godzinach. Paweł Zatorski, libero reprezentacji, podkreśla, że warunki są wyjątkowe, choć nieco bardziej chaotyczne niż na mistrzostwach świata czy Europy.


Siatkarze są zakwaterowani w dwóch apartamentach. W jednym z nich, oprócz Tomasza Fornala i Marcina Janusza, mieszkają również Kamil Semeniuk, Bartosz Kurek, Paweł Zatorski, Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka. Mimo minimalistycznego wyposażenia, atmosfera jest świetna, a podział obowiązków klarowny. "Jeśli Tomek powie, że nie ma spania, to nie ma" - mówi z uśmiechem Jakub Kochanowski.


Marcin Janusz z wdzięcznością wspomina o wsparciu, jakie polscy sportowcy otrzymują od misji olimpijskiej. "Ktoś, kto potrzebuje pomocy, śmiało może się tam udać. Po kilku dniach widać, że te osoby są bardzo pomocne, każdy problem chcą rozwiązać" - mówi Janusz. W takich okolicznościach jest również okazja spotykać innych polskich sportowców, co dodatkowo umacnia ducha zespołu.


Gdy tylko znajdzie się wolna chwila, polscy siatkarze planują kibicować innym rodakom. Marcin Janusz, choć nie jest wielkim fanem tenisa, chciałby zobaczyć mecz Igi Świątek na żywo. Jednak jego największym marzeniem jest zobaczenie na własne oczy rywalizacji "Dream Teamu" z USA w koszykówce.