Mam 65 lat i nie wstydzę się nosić stroju kąpielowego. Moje życie było pełne wyzwań, ale nauczyło mnie, że wartość człowieka nie zależy od wieku ani wyglądu. Jednak moja córka, Magda, uważa, że mój strój kąpielowy to wstyd. Jej słowa sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak postrzegamy siebie i innych.


Lato zawsze było moją ulubioną porą roku. Kiedy byłam młodsza, spędzałam godziny na plaży, kąpiąc się w morzu i opalając na słońcu. Nawet teraz, mając 65 lat, wciąż kocham to uczucie wolności, które daje mi noszenie stroju kąpielowego. Dla mnie to symbol radości, zdrowia i miłości do samej siebie.


Pewnego dnia, kiedy Magda przyszła do mnie na kawę, postanowiłam podzielić się z nią swoimi planami na wakacje. „Magdo, myślę, że wybiorę się nad morze. Znalazłam mój stary strój kąpielowy i zamierzam go nosić!”'


Magda spojrzała na mnie z niepokojem. „Mamo, naprawdę? Nie sądzisz, że to trochę... niestosowne? Masz 65 lat, powinnaś myśleć o godności.”


Jej słowa zabolały. „Magdo, co masz na myśli? Czemu miałabym się wstydzić swojego ciała?”


„Mamo, to nie o to chodzi. Po prostu uważam, że w pewnym wieku trzeba być bardziej... zachowawczym” – odpowiedziała Magda, starając się być delikatna.


„Czy to znaczy, że w pewnym wieku powinnam przestać robić to, co kocham? Przestać być sobą?” – zapytałam, czując narastającą frustrację.


„Nie, mamo, po prostu... ludzie mogą źle na ciebie patrzeć” – powiedziała Magda, patrząc na mnie z troską.


„Magdo, całe życie starałam się, abyś była pewna siebie i nie bała się być sobą. Teraz proszę cię, abyś pozwoliła mi robić to samo. Nie chcę, abyś martwiła się o to, co pomyślą inni” – odpowiedziałam, starając się, aby moje słowa były pełne miłości, a nie gniewu.
Magda westchnęła. „Wiem, mamo. Po prostu martwię się o ciebie.”


Kilka dni później zdecydowałam się pojechać nad morze. Było piękne, słoneczne popołudnie, kiedy włożyłam mój strój kąpielowy i poszłam na plażę. Czułam się wolna i szczęśliwa, jakbym wróciła do czasów młodości. Spacerując po plaży, zauważyłam różne spojrzenia – niektóre pełne podziwu, inne zdziwione, ale żadne z nich nie mogło mi odebrać tego uczucia radości.