Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości i obecny lider Suwerennej Polski, otworzył się na temat swojej walki z zaawansowanym rakiem przełyku w wywiadzie dla portalu Interia. Choroba, która została zdiagnozowana w listopadzie 2023 roku, zmusiła go do wycofania się z życia publicznego i podjęcia radykalnego leczenia.


Wszystko zaczęło się od alarmujących wiadomości o ciężkim stanie zdrowia Ziobry. Lekarze zdiagnozowali u niego zaawansowanego raka przełyku, co wymagało natychmiastowego i intensywnego leczenia. W ramach terapii polityk przeszedł naświetlania, chemioterapię oraz skomplikowaną operację, podczas której usunięto mu 20 cm przełyku, część żołądka oraz węzły chłonne. Lekarze zrekonstruowali nowy przełyk i umieścili niewielki żołądek na prawym płucu, co znacząco zmieniło jego życie, informuje Goniec.


Ziobro opowiedział, że pierwsze osiem kilogramów stracił przez nowotwór, a kolejne dwanaście w wyniku operacji. Z powodu wąskiego przełyku, który nie funkcjonuje jak naturalny, ma trudności z jedzeniem. Często jego przełyk się zatyka, co wymaga interwencji medycznej. "Muszę jeść małe, odpowiednio przygotowane posiłki, nawet do ośmiu razy dziennie. Zdarzało mi się, że wąski przełyk został zablokowany pożywieniem i dopiero w szpitalu, przy pomocy gastroskopu, był udrażniany, bo nie mogłem jeść ani pić" – wyjaśnia Ziobro. Dodatkowo, boryka się z silnymi dolegliwościami bólowymi, które wymagają medycznej interwencji.


Przed Zbigniewem Ziobrą jeszcze jeden etap leczenia onkologicznego, po którym czeka go rehabilitacja oraz dalsza walka z powikłaniami. Na jesień zaplanowano badania, które mają dać odpowiedź, czy wprowadzone leczenie jest skuteczne. Ziobro wyraził głęboką wdzięczność dla lekarzy, którzy uratowali mu życie, choć przyznaje, że nigdy już nie wróci do pełnej sprawności.


"Nie da się jednak ukryć, że nigdy już nie przebiegnę maratonu. Ratowanie mojego życia wymagało niestety ciężkiego okaleczenia. Jestem bardzo wdzięczny za postęp medycyny i pracę lekarzy. Ale żołądek umieszczony na płucu, ze wszystkimi tego konsekwencjami, to zupełnie inna jakość życia" – podsumował.