Jednocześnie nigdy nie rozdzielam moich dzieci i moich własnych siostrzeńców. Staram się kupować dobre prezenty dla wszystkich.

Moja siostra zawsze zamawia u mnie prezenty dla swoich dzieci. Ma duży apetyt. Na przykład w Boże Narodzenie kazała mi kupić swoim dzieciom, a ma ich trójkę, drogi zestaw Lego.

Moja siostra traktuje moje dzieci zupełnie inaczej. Albo zapomina im złożyć życzenia, albo daje im jakieś śmieci. Irena znajduje różne wymówki. Była zajęta pracą, dzieci były chore, albo po prostu wyleciało jej to z głowy. Można ustawić przypomnienie w telefonie, w czym problem?

Jeśli zdecyduje się na prezent, będzie on kosztował 3 złote. Tabliczka czekolady na urodziny i chińska lalka pod choinkę. Nie mówiłabym nic, gdyby miała problemy z pieniędzmi, ale finansowo radzi sobie dobrze. Myślę, że takim zachowaniem lekceważy naszą rodzinę.

Wiele razy próbowałam zrozumieć, dlaczego tak się zachowuje. Nie lubienie nas jest jedyną wymówką. Na przykład na ostatnie urodziny przyniosła mojej najmłodszej córce wadliwą lalkę bez ręki. Nie była zawstydzona wadą, bo dostała ją za grosze. Moja córka natychmiast wyrzuciła tę tandetną plastikową damę, bo się jej bała.

Strój lalki również mógłby być lepszy. Moja siostra zostawiła paragon w pudełku, najwyraźniej celowo. Zniżka na zabawkę była ogromna, co usprawiedliwiało jej stan. Spokojnie wręczyła go solenizantce i usiadła przy świątecznym stole. Szczerze? Chciałam zrobić scenę przy stole, ale się powstrzymałam. Nie chciałam zepsuć przyjęcia mojej córki.

Boli mnie, że moja rodzina traktuje mnie w ten sposób. Próbowałam jej wytłumaczyć, że lepiej nie dawać jej nic, niż dawać śmieci. Ale ona reaguje agresywnie na wszystko i wszczyna konflikty. Czuję się winna i przygnębiona po takich kłótniach, bo nie chcę psuć relacji z własną siostrą.

Mój mąż mówi, że nie mam też obowiązku kupować drogich prezentów dla siostrzeńców. Ale moje sumienie nie pozwala mi robić tego dzieciom. Bardzo je kocham. A czy to ich wina, że ich matka ma problemy z głową? Nie docenia dobroci i bierze wszystko za pewnik.

Szkoda mi dzieci. Może lepiej nie zapraszać Ireny na rodzinne święta, wtedy problem zniknie.

Co byś zrobiła na moim miejscu?