Z mężem znaliśmy się od dawna. Przyjaźniliśmy się od liceum, a kiedy skończyliśmy studia, postanowiliśmy razem zamieszkać.
On nie miał odpowiedniego miejsca do zamieszkania. Ja oczywiście też nie, ale mieszkałam z mamą w dwupokojowym mieszkaniu, więc było miejsce.
Zdecydowaliśmy, że na razie będziemy mieszkać u mnie. Wszystko mi i mojemu chłopakowi pasowało, wstawaliśmy wcześnie rano, mama gotowała nam śniadanie. Sprzątała też dom, kiedy my byliśmy na zajęciach.
Kiedy wracaliśmy, po prostu jedliśmy i szliśmy do swojego pokoju. Szczerze mówiąc, nie mieliśmy zbyt wiele pieniędzy, oboje byliśmy studentami. Mama nigdy nie robiła nam wyrzutów.
Kupowała ubrania, prawie wszystko dla mnie i dla przyszłego zięcia, tylko małe rzeczy, takie jak skarpetki i spodnie. Ale to wszystko działo się, zanim złożyliśmy dokumenty w urzędzie stanu cywilnego.
Mama powiedziała, że akceptuje nasz związek i jest gotowa wydać pieniądze na ślub. Wszystko było w porządku, sukienka, limuzyna, restauracja, goście.
Rano mama przywitała nas i swoich przyjaciół chlebem i solą. Jestem pewna, że gdyby nie ona, nic z tego by się nie wydarzyło.
Pół roku po ślubie mąż mówi mi, że mieszkanie z mamą to nie jest dobry pomysł. Patrzę na niego i nie wiem, o czym mówi.
A on tylko o swoim, że musimy mieć dzieci, a ona będzie tylko przeszkadzać. Pytam go, o co mu konkretnie chodzi, trzy posiłki dziennie, sprzątanie mieszkania, a do tego pranie, prasowanie i wiele innych rzeczy.
A on mi mówi, że to ja nie wykonuję prac domowych. Kiedyś wróciłam do domu i moja mama płakała. Usiadłam i zapytałam ją, co się stało.
Opowiedziała mi wszystko, jak jej zięć wrócił do domu i wszystko jej powiedział. Powiedział, że nie da się mieszkać razem i że lepiej, żeby jak najszybciej znalazła mieszkanie.
Byłam tak wściekła, że poszłam do naszego pokoju, a on tam grał na komputerze. Kazałam mu to wyłączyć i iść do kuchni pozmywać naczynia.
A on się zastanawiał po co, skoro tam jest moja mama. Czyli wychodzi na to, że mama nie jest potrzebna w mieszkaniu, ale niech zmywa naczynia. Nie rozmawialiśmy tej nocy.
Przemyślałam to i powiedziałam mojemu kochanemu mężowi, że mama wychowywała mnie sama, ojciec odszedł, gdy byłam bardzo mała. Zarobiła na to mieszkanie ciężką pracą w fabryce.
Więc jeśli chce mieszkać osobno, niech zaoszczędzi pieniądze i wynajmie mieszkanie dla swojej rodziny. Zamknął się, obraził, nie odzywał się do mnie przez tydzień.
Potem powiedział, że zacznie oszczędzać, ale wcześniej niech mama wynajmie mieszkanie dla siebie, ona ma pieniądze. Byłam oszołomiona, myślałam, że wszystko rozumie, ale on znowu to samo.
Z płaczem poszłam do kuchni, a mama pogłaskała mnie po głowie. Zaproponowała eksperyment.
Mówimy, że mama się wyprowadziła i wyjeżdża na tydzień do przyjaciółki. Zobaczymy, jak sobie poradzisz.
Przez cały tydzień mąż krzątał się po mieszkaniu, ale i tak nie miał czasu na nic. I ciągle musi grać na komputerze, i nie ma siły.
Wytrzymał trzy dni. Przyszedł, przeprosił, powiedział, że się pomylił. Kiedy przyjechała moja mama, też ją przeprosił.