- Co nasz wspaniały syn mógł znaleźć w tak prostej dziewczynie? - zaczęłam mówić do męża.

- Ale nie możesz kontrolować swojego serca! Romek po prostu kocha Martę. Uspokój się. I po prostu zaakceptuj ją! Daj naszemu synowi szansę na szczęście. Daj nam szansę na bycie dziadkami! - uspokajał mnie mąż.

Ale ja nadal byłam bardzo niezadowolona z wyboru naszego syna.

- Mamy takiego mądrego syna. A ta Marta w ogóle do niego nie pasuje! - Nie mogłam się uspokoić.

- To normalna dziewczyna, a nasz Romek dokonał właściwego wyboru! Nie waż się ingerować w ich związek! - powiedział mój mąż.

I tak Marta i Romek pobrali się. Zaczęli z nami mieszkać. Mieliśmy bardzo duży dom. Nie starałam się być dobrą teściową i nie próbowałam zaprzyjaźnić się z synową, ale Marta okazała się bardzo potulna i zrzuciłam na nią wszystkie obowiązki domowe.

Sprzątała cały dom i gotowała, a wszystko to robiła w milczeniu i nigdy się ze mną nie kłóciła ani nie walczyła.

- Dlaczego moja synowa jest taka prosta i cicha?! Dlaczego wszystko znosi? Traktuję ją jak służącą, a ona wszystko znosi! - powiedziałam kiedyś mojej przyjaciółce Lusi.

- Nie żal ci jej w ogóle?

- Wcale nie! Taka dziewczyna nigdy nie uszczęśliwi mojego syna! Szybko się nią znudzi! - Powiedziałam jej.

- Więc znajdź mu inną żonę! - Lusia poradziła mi.

- Bardzo bym chciała! Ale mój mąż mi tego zabrania! Powiedział, żebym w nic się nie wtrącała! - odpowiedziałam.

I wtedy Marta zaszła w ciążę. Oczywiście wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi z tej wiadomości. Romek poprosił mnie o przejęcie części obowiązków domowych, aby Marta mogła więcej odpoczywać.

Z każdym dniem Marta zachowywała się coraz gorzej. Ciągle narzekała, że źle się czuje, a ja musiałam wykonywać wszystkie prace domowe: gotować i sprzątać.

Znosiłam to wszystko, ponieważ bardzo chciałam, aby Marta dała nam zdrowego wnuka. I w końcu stał się cud: urodził się nasz wnuk Dominik. Jakże wszyscy byliśmy szczęśliwi!

Kiedy zabraliśmy naszą synową do domu ze szpitala położniczego, zorganizowaliśmy uroczystość w domu. Dziecko spało w ramionach Marty, ja odeszłam do niej i powiedziałam:

- Połóżmy Dominika do łóżeczka. Musimy z tobą porozmawiać! - powiedziałam.

- Ty starałaś się być dobrą synową, ale teraz, kiedy mamy Dominika, muszę ci szczerze wyznać, że źle się wobec ciebie zachowałam.

- Ja też się źle zachowywałam, gdy byłam w ciąży! Obie byłyśmy niegrzeczne dla siebie wzajemnie. Zacznijmy od nowa i nie obwiniajmy się nawzajem o nic i nie wysuwajmy wobec siebie żadnych roszczeń. To byłoby właściwe! - powiedziała do mnie synowa, a ja się z nią zgodziłam.

Kiedy wyszłam z pokoju, pomyślałam, że mój syn znalazł wspaniałą żonę...