Tymczasem ja nie czuję się dobrze — zaraz rodzę. Nie jestem w stanie wszystkiego uporządkować i przygotować się do przyjęcia na oddział. Zadzwoniłam do męża, żeby się tym zajął, ale on pojechał do teściowej. Widzisz, ona ma choinkę do postawienia! - złości się 28-letnia Ineza.
Ineza i jej mąż, od niedawna mają własny dach nad głową. Nareszcie będą mogli mieszkać we własnym mieszkaniu, zamiast włóczyć się po wynajętych kątach. To niesamowite uczucie być właścicielem własnego mieszkania.
Mieli czas na zrobienie remontu i zakup niezbędnych mebli. Wszystko w kartonach, bo zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu zajmuje sporo czasu. Od dwóch tygodni małżonkowie tam mieszkają, ale wciąż nie zdołali rozpakować swoich rzeczy i usadowić się w mieszkaniu. To dlatego, że mąż Inezy mieszka z dwiema rodzinami — nie może pożegnać się z mamą.
- On nawet nie ogranicza się do dwóch rodzin, ale dla trzech. Wciąż zajmuje się też sprawami swojej siostry. Szwagierka ciągle czegoś od niego żąda, bo trafiła na złego męża. Jego siostrzeńcy również mają do załatwienia sprawy z Andrzejem.
Ma zmienny grafik pracy, więc wszyscy to wykorzystują. Ale jest tak zanurzony w życiu swojej mamy i siostry, że zapomniał o swojej rodzinie. W domu nic nie jest gotowe, a on dekoruje choinkę u teściowej. Czy to normalne? - Ręce Inezy są roztrzęsione.
- Rozmawiałaś z nim o tym?
- Oczywiście! Andrzej uważa, że zdążymy jeszcze ze wszystkim przed porodem. Szczerze mówiąc, mam wątpliwości.
Ineza nie chce angażować rodziców w pomoc, choć oni na pewno by nie odmówili. Jednak to by było dziwne, bo rodzi dla męża, a nie dla mamy i taty. Dlatego musi się przemęczać i angażować w prace domowe, aby przygotować wszystko na narodziny dziecka. Czas mija, a on nadal stawia problemy i troski matki na pierwszym miejscu.
- Nie, Andrzej jest daleki od bycia maminsynkiem. Jest po prostu bardzo odpowiedzialny, poważny i wdzięczny. Nie potrafi też odmówić swoim krewnym i robi wszystko, o co go proszą. W rzeczywistości cała praca męska jest mu powierzona, chociaż teściowa i szwagierka nie są tak bezradne. Tak, a siostra Andrzeja ma męża. Dlaczego nikt mu nie każe wziąć się do roboty?
- Teściowa ciągle dzwoni do Andrzeja i obciąża go. Nie może nawet sama pójść do przychodni — prosi go, żeby ją zawiózł. Zabiera siostrzeńców, odbiera z przedszkola... Mam wrażenie, że męża nigdy nie ma w domu. Chyba wkrótce zostanę samotną matką" - Ineza prawie się rozpłakała.
Kiedyś tolerowała wszystko i milczała. Nie mieli dzieci, więc nie przeszkadzało jej to zbytnio. Teraz jednak Andrzej musi skupić się na rodzinie, a nie na bieganiu wokół matki, siostry i siostrzeńców.
- Moja teściowa wie, że właśnie się wprowadziliśmy do nowego miejsca, ale w żaden sposób jej to nie krępuje. Naturalnie! Ubieranie choinki dla wnuków jest ważniejsze! Tym razem zadzwoniłam do niej i jej o tym powiedziałam. Powiedziałam: "A tak przy okazji, Andrzej ma żonę! I własną rodzinę!". A ona mi na to, że wychowała syna dla siebie, a nie dla synowej. Normalne to? - Ineza była oburzona.
Teściowa naprawdę tak wychowała Andrzeja, że nie może jej odmówić. W jego rozumieniu mama jest święta. Dlatego nie może zrobić czegoś z wyrzutem. Matka Andrzeja nie próbuje skłócić syna z żoną, ale nie zamierza też rezygnować z głównej pozycji w jego życiu. Uważa, że mama powinna zawsze stać na pierwszym miejscu, niezależnie od okoliczności.
Zgadzasz się z nią? Co byś zrobił na miejscu Inezy?