Kobieta usiadła na ławce i poskarżyła się przyjaciółce. Kiedyś zawsze wychodziła z wnuczką o tej porze, ale teraz nikt jej już nie potrzebuje — dziewczynka poszła do drugiej klasy i stała się niezależna.

- Kiedyś żyło nam się dobrze, bo mnie potrzebowali, ale teraz... Jeśli odejdę, wszyscy odetchną z ulgą — kobieta prawie się rozpłakała.

- A co z Danusią bez ciebie? Drugoklasistka to nie dorosłe dziecko! Trzeba ją wozić na zajęcia, odrabiać lekcje...

Gosia nawet nie wie, co powiedzieć swojej przyjaciółce. Kiedyś pomogła dzieciom kupić mieszkanie, dołożyła pieniędzy, żeby od razu wzięły trzypokojowy kredyt hipoteczny i zrobiły remont, ale teraz nie może znaleźć kąta dla siebie.

Kobieta nie prosiła dzieci, by się do niej wprowadziły — dobrze jej się żyło w Raciborzu. Przeszła na emeryturę i zajęła się ogrodnictwem, sadzeniem kwiatów i prowadzeniem gospodarstwa domowego. Czekała, aż jej córka uszczęśliwi ją wnukami.

"Gdy tylko córka poszła na urlop macierzyński, zięć zaczął zwalniać się z pracy. Pożegnał się ze swoim stanowiskiem i dobrą pensją.

Córka pracowała do końca, ale ciężko było wszystko pogodzić. Co więcej, wnuczka często chorowała. Najpierw zięć wziął z nią zwolnienie lekarskie, a potem musiał zmienić pracę" — wspomina Krystyna.

Nie było nikogo, kto mógłby ubezpieczyć parę, gdyby znaleźli normalną pracę. Wtedy postanowili zaprosić Krystynę do siebie.

Córka niemal błagała matkę, by się do nich wprowadziła. Zamknęła dom, sprzedała gospodarstwo i przyjechała. Nie mogła odmówić swojej ulubionej córce.

- Na początku było mi bardzo trudno żyć w dużym mieście, ale potem się przyzwyczaiłam. A moja wnuczka sprawiła, że jestem szczęśliwa — wzdycha seniorka.

Dzieci wydzieliły nawet osobny pokój dla Krystyny. Miała swoją prywatną przestrzeń. Przestali zabierać córkę do przedszkola, żeby nie chorowała.

Krystyna nie tylko opiekowała się dziewczynką, ale także sprzątała, prała i gotowała. Córka i zięć cały czas ją chwalili i dziękowali. Krystyna przyzwyczaiła się do nowego stylu życia, nawet się zaprzyjaźniła z miejscowymi seniorkami.

W wolnym czasie chodziła do teatru, zapisała się na zajęcia fitness, aby utrzymać formę. Opiekowała się Danusią od początku do końca, ponieważ jej rodzice byli pochłonięci swoimi karierami.

Teraz stosunek do matki zmienił się zasadniczo. Zięć buduje sobie pozycję ważnego przedsiębiorcy.

Teraz otrzymuje naprawdę duże pieniądze — nawet kredyt hipoteczny został zamknięty w pół roku. Znowu chce zrobić remont i wymienić meble, ale obecność Krystyny psuje wszystkie plany.

Córka zaczyna sugerować, że będą szukać niani. Daje do zrozumienia, że mama nie jest już potrzebna.

- Dlaczego więc nie porozmawiasz z córką? Jeśli powie, że to prawda, będziesz mogła wrócić do domu i żyć spokojnie. Odpoczniesz, przynajmniej nie będziesz musiała się do nikogo dostosowywać

Krystyna boi się rozmawiać z córką. Nie wie, co zrobić po słowie "nie". Jest tak przyzwyczajona do życia w mieście, że wcale nie chce wracać do Raciborza.

Ale jaki jest pożytek z siedzenia na głowie córki i słuchania jej ciągłych narzekań?