- Cześć, mamo. Przepraszam, że nie mogłam odebrać cię z dworca, miałam dużo pracy — odpowiedziała Basia.
- Przyniosłam ci kilka prezentów. Domowego kurczaka, śmietanę, dżem i trochę warzyw.
- Po co dźwigałaś takie ciężkie rzeczy? W dzisiejszych czasach wszystko można kupić w sklepie!
Ewa regularnie odwiedzała córkę. Starała się przyjeżdżać przynajmniej raz w miesiącu, aby zobaczyć swoje wnuki. Oczywiście przywoziła ze sobą warzywa z ogródka i inne domowe produkty, aby nie przychodzić z pustymi rękami.
Ona i jej mąż starali się, jak mogli dla swojej córki. Poza tym zaoszczędzili trochę pieniędzy. W wiosce nie potrzebowali ich dużo, ale życie w mieście było drogie — musieli pomóc córce.
- Jak długo z nami zostaniesz? - zapytała Basia.
- Jutro wracam, bo ojciec ma chore serce. Lepiej przyjedź do nas. Ojciec bardzo chce cię zobaczyć.
- Mamusiu, bardzo bym chciała, ale widzisz, że jesteśmy zajęci pracą. Nie mamy czasu.
- Rozumiem, rozumiem.
Potem najstarszy wnuk wrócił ze szkoły. Przywitał się tylko z babcią i pospieszył do swojego pokoju. Maks nie był zainteresowany spędzaniem czasu z babcią. Ewa westchnęła ciężko. Myślała, że jej wnuk znajdzie, chociaż pięć minut na rozmowę z babcią.
- Córeczko, może zrobię ci rosołu? - zaproponowała, bo naprawdę chciała być użyteczna.
- Mamo, usmażyłam kotlety. Zjedzmy jutro zupę, dobrze? - odpowiedziała Basia.
- Dobrze...
Kilka godzin później zięć wrócił z pracy. Zjedli razem kolację i udali się do swoich pokoi, aby odpocząć. Jednak Ewa nie mogła zasnąć.
Długo myślała o swoim życiu i o tym, jak wszystko się potoczyło. Z jakiegoś powodu czuła się samotna. Rano zaczęła szykować się do powrotu do domu. Jej córki i zięcia już nie było.
Tylko Maks się wyspał, bo był dzień wolny, a najmłodsza wnuczka została zabrana do teściów. Pociąg Ewy był opóźniony o kilka godzin, więc postanowiła wrócić do domu córki, aby nie spędzać nocy na dworcu.
Co więcej, jej wnuk był w domu — otworzyłby się w końcu przed babcią. Spotkała Maksa na samym podwórku. Trzymał torbę, którą przyniosła wczoraj.
- Babcia, wracasz do nas? A może spóźniłaś się na pociąg? - zapytał wnuk.
- Pociąg jest opóźniony. Gdzie niesiesz moją torbę?
- Mama powiedziała, żeby wyrzucić wszystkie przyniesione smakołyki. Nie jemy tego, więc nie przynoś więcej.
- Jak możesz to robić? Staram się jak, mogę. Zawsze wyrzucacie to, co przynoszę? Dlaczego twoja matka nie powiedziała mi tego od razu? - Ewa otarła łzę z policzka.
- Nie wiem, babciu. To już nie do mnie pytanie! - Maks odpowiedział, włożył słuchawki do uszu i zajął się swoimi sprawami.
Ewa wróciła na stację w przygnębionym nastroju. Przypomniała sobie, jak jej córka cieszyła się na jej widok i dziękowała jej za wszystko. Czy kłamała i udawała?
Gdyby córka powiedziała wszystko wprost, matka by się nie obraziła, ale tak... Po czymś takim nie chciała nawet wracać.