Pierwsze małżeństwo nie trwało długo, tylko 5 lat. Zostawiona z córką na rękach, poznałam drugiego przyszłego męża.
Wcale mu nie przeszkadzało, że mam już dziecko. Chyba właśnie to mnie tak urzekło.
Sześć miesięcy po naszym spotkaniu oświadczył mi się. Oczywiście, że się zgodziłam. Wtedy mąż powiedział, że ma też syna z pierwszego małżeństwa.
Byłam w szoku, bo nic o nim wcześniej nie wiedziałam. Ale Igor przyznał, że bał się mi powiedzieć. Nie wiedział, jak zareaguję.
„Nie ma cudzych dzieci” – odpowiedziałam i wkrótce się pobraliśmy.
Żyliśmy w doskonałej zgodzie, a rok później urodziłam kolejne dziecko. Czułam się jak w siódmym niebie. Idealna rodzina: mąż jest żywicielem rodziny, a ja jestem prawdziwym opiekunem rodzinnego ogniska.
Przyznaję, że mój mąż zrobił wszystko dla mojego syna i córki. Jednak w pewnym momencie wszystko się zawaliło.
Dowiedziałam się, że mój mąż w tajemnicy kupił nowe mieszkanie swojemu synowi z pierwszego małżeństwa. Nasze małżeństwo miało już wtedy 15 lat...
Byłam tak oburzona, że nawet nie doszukałam się szczegółów. Spakowałam swoje rzeczy, zabrałam córkę i pojechałam do przyjaciółki. Najmłodszy syn chciał zostać w domu z ojcem, nie sprzeciwiałam się...
Co oznacza ten niezrozumiały zakup nowego mieszkania? Dlaczego mój mąż się ze mną nie skonsultował?
W końcu o wszystkim dowiedziałam się przez przypadek! Nie, to się tak nie skończy. W takim razie niech kupi dom także mojej córce!
Czy nie zrobiłam wystarczająco dużo dla naszego wspólnego szczęścia? Nie rozumiem, dlaczego nikt nie bierze pod uwagę mojego zdania.