Przez długi czas ojciec nie mógł dojść do siebie. Ale po kilku latach poznał inną kobietę, która zdołała go uszczęśliwić. Początkowo nazywałam ją ciocią Olą, ale już wkrótce zastąpiła moją matkę.

Zaczęliśmy mieszkać razem: ja, tata, ciocia Ola i jej córka Teresa. Ona i ja byłyśmy w tym samym wieku i niemal natychmiast się zaprzyjaźniłyśmy.

Poczułam, że mama mnie kocha i stara się poświęcać mi nie mniej czasu niż własnej córce. Ale kiedy dorosłyśmy, wszystko się zmieniło.

Ciocia Ola zaczęła się na mnie wyżywać i traktować mnie z pogardą. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego zmienił się jej stosunek do mnie. Przecież zawsze byłam dla niej bardzo uprzejma i pomocny.

Kiedy Teresa wyszła za mąż za odnoszącego sukcesy biznesmena i opuściła dom rodziców, poczułam się jak prawdziwy wyrzutek. Przy każdej dogodnej okazji mama wyrzucała mi, mówiąc: spójrz na Terenię, jest świetna.

Po pół roku wyszłam za mąż, ale gdy tylko mąż usłyszał o ciąży, ulotnił się. Urodziłam śliczną córeczkę i wiedziałam, że chcę ją wychowywać, choćby samotnie.

Ciocia Ola nie okazywała mojej córce zbyt wiele współczucia. Ale o swoim wnuku, synu Teresy, mogła rozmawiać bez przerwy. Urodziła dziecko na krótko przede mną i wszędzie udało jej się być pierwszą.

To prawda, że ​​w jej rodzinie nie wszystko było tak radosne, jak wszyscy myśleli. Rozwiodła się z mężem, bo ją zdradził. Przez jakiś czas była sama, aż ponownie wyszła za mąż za innego bogatego mężczyznę.

Od tego czasu minęło wiele lat. Dzieci Teresy i moje dorastały, ale mój ojciec zmarł. Odwiedzałyśmy z córką od czasu do czasu ciotkę Olę, żeby nie czuła się samotna. Teresa rzadko ją odwiedzała, a kiedy wyjeżdżała za granicę, zupełnie zapomniała, gdzie jest dom jej rodziców.

A wnuk mojej drugiej matki nadal pozostał dla niej jakimś bóstwem. Chociaż on sam prawie nie pamiętał swojej babci.

Kiedyś przyjechałam do mamy, ale w jej domu spotkali mnie obcy ludzie. Bardzo się przestraszyłam i od razu poszłam do sąsiadki. Powiedziała, że ​​ciocia Ola sprzedała dom i przepadła.

Okazało się, że przyszedł do niej wnuk i zaczął namawiać ją do sprzedaży domu. Mówił, że chce ją przenieść do miasta, zaopiekować się nią, a za pieniądze kupić duże mieszkanie dla całej rodziny.

Ciocia Ola miała wątpliwości, ale ostatecznie się zgodziła. Ale nie spodziewała się, że wszystko, co powiedział jej wnuk, było tylko kłamstwem i oszustwem.

Odnalazłam mamę w domu opieki i zabrałam ją do siebie. Żyła jeszcze 5 lat. Teresa próbowała jakoś usprawiedliwić zachowanie syna, ale było już za późno...