To, co wydarzyło się latem tego roku, na zawsze podzieliło ich codzienność na „przed” i „po”. Wszystko zaczęło się od pozornie niewinnej chwili w ogrodzie, która w ciągu kilku minut przerodziła się w dramatyczny początek walki z jednym z najtrudniejszych nowotworów mózgu.
Rodzinny dzień, który zamienił się w alarm
W ciepłe lipcowe popołudnie, podczas zabawy z dziećmi, Adrian nagle przestał reagować tak jak zwykle. Zamiast śmiać się i biegać po ogrodzie, wpatrywał się w przestrzeń, jakby widział coś, czego inni nie dostrzegali. Pojawiły się omamy wzrokowe – błyski, ruchy, cienie.
Minuty później dołączył pulsujący ból głowy, tak silny, że trudno było mu ustać na nogach. Kiedy pojawiły się wymioty, Anita wiedziała, że to nie jest chwilowe osłabienie ani odwodnienie. To było coś znacznie poważniejszego.
Droga przez niepewność, która trwała 10 dni
Po wezwaniu karetki Adrian trafił do szpitala. Tam zaczął się jeden z najdłuższych okresów w życiu młodego małżeństwa. Kolejne badania, kolejne rezonanse i… całkowita cisza. Lekarze oglądali obrazy, ale jeszcze nie wydawali jednoznacznych opinii.
Anita – jak sama wspomina – w tym czasie próbowała zrozumieć wszystko, co widziała na zdjęciach z rezonansu. Wysyłała je specjalistom, szukała informacji, ale nikt nie mógł jeszcze powiedzieć, z czym dokładnie mają do czynienia.
Diagnoza, która brzmi jak wyrok
Po dziesięciu dniach padło słowo, którego nikt nie chce usłyszeć: glejak. Nie zwykły guz, nie łagodna zmiana. Najbardziej agresywny nowotwór mózgu – glejak IV stopnia.
Lekarze mówili ostrożnie, ale jedno było jasne – rokowania są trudne, a walka będzie długa, ciężka i pełna niewiadomych. Anita wspomina, że te słowa złamały ją na kilka dni. Miała poczucie, że od tej chwili ich życie jest niepewne jak nigdy wcześniej.
Medycyna a nadzieja: nowe możliwości leczenia
Po pierwszym szoku pojawiło się jednak światło. Specjaliści z Centrum Onkologii w Bydgoszczy, do którego przenieśli się całą rodziną, nie tylko przeprowadzili operację, ale też pokazali, że współczesna medycyna daje szansę na kontrolowanie choroby.
Adrian przeszedł radioterapię i chemioterapię, a dzięki dobremu samopoczuciu może spędzać każdy dzień ze swoją rodziną. Po leczeniu planują skorzystać z terapii innowacyjnych, takich jak TTFields (Optune), które pomagają spowolnić rozwój glejaka.
Jedność, która pozwala im iść dalej
Choć choroba przewróciła ich świat do góry nogami, Anita podkreśla, że to właśnie teraz ich rodzina jest silniejsza niż kiedykolwiek. Nauczyli się współpracować, wspierać i trzymać razem nawet w momentach, które wydawały się nie do udźwignięcia.
– „Wydaje mi się, że mało co może mnie już złamać” – mówi Anita, która każdego dnia towarzyszy mężowi w leczeniu i walce o zdrowie.
Miłość, która stała się kotwicą w chaosie
W całej historii jest jeszcze coś niezwykłego: decyzja o drugim ślubie. Para postanowiła pobrać się ponownie – 12 grudnia, w dniu urodzin Anity. Ten gest ma symbolizować ich nowy początek, siłę, która przetrwała najtrudniejsze chwile i wiarę, że warto celebrować każdą wspólną chwilę.