Stanisław Soyka, legendarny wokalista i kompozytor, zmarł tuż przed swoim występem podczas Top of The Top Festival 2025 w Sopocie. Wiadomość o odejściu artysty była szokiem dla fanów, organizatorów i całego muzycznego świata. Za kulisami festiwalu rozegrały się dramatyczne sceny, o których opowiedział producent wydarzenia – Marcin Perzyna.

Festiwal przerwany w dramatycznych okolicznościach

Czwarty dzień festiwalu miał być wielkim muzycznym świętem. Na scenie pojawiały się największe gwiazdy, a jednym z najważniejszych punktów programu był występ Stanisława Soyki. Niestety, kilka minut przed planowanym koncertem do organizatorów dotarła dramatyczna wiadomość – artysta zasłabł w hotelu.

„Na początku dostaliśmy informację, że Staszek nie wystąpi. Później przyszła ta najtragiczniejsza – że odszedł. Telewizja TVN podjęła decyzję o przerwaniu transmisji, czekaliśmy też na zgodę rodziny, aby przekazać widzom tę wiadomość” – ujawnił Marcin Perzyna.

Wzruszający hołd w Operze Leśnej

Po ponad godzinnej przerwie prowadzący koncert powrócili na scenę i poinformowali publiczność o śmierci Soyki. Wtedy zaprosili zgromadzonych do wspólnego hołdu dla artysty.

Na scenie zabrzmiał jego kultowy utwór „Tolerancja”, który wykonali m.in. Kamil Bednarek, Halina Frąckowiak, Kasia Sienkiewicz i Marika. Obok muzyków pozostawiono pusty fortepian i krzesło – symbol nieobecności, który wstrząsnął całą widownią.

Ostatnie słowa i niepokojąca rozmowa

Jak zdradził reżyser festiwalu, Stanisław Soyka jeszcze w dniu koncertu uczestniczył w próbie generalnej. Nic nie wskazywało na nadchodzącą tragedię.

„Nawet menedżer, który znał go najlepiej, nie zauważył żadnych niepokojących objawów. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że podczas rozmowy z Ewą Bem poruszył temat śmierci i odchodzenia. To było niezwykle zaskakujące” – relacjonował Perzyna.

Artysta, którego muzyka pozostanie wieczna

Śmierć Stanisława Soyki wstrząsnęła całym środowiskiem artystycznym. Muzycy, którzy jeszcze kilka godzin wcześniej spotykali się z nim na próbach, nie mogli uwierzyć w to, co się wydarzyło.

„Panowała atmosfera szoku i ogromnego żalu. Wszyscy go kochali i szanowali” – mówił producent festiwalu.

Choć Soyka odszedł niespodziewanie, pozostawił po sobie ogromne dziedzictwo. Jego muzyka – od pełnych emocji ballad po jazzowe interpretacje – na zawsze pozostanie częścią polskiej kultury i będzie towarzyszyć kolejnym pokoleniom.