W poruszającym wpisie udostępnionym w mediach społecznościowych podziękowali za wsparcie, jakie otrzymali w ostatnich tygodniach – od fanów, bliskich i lekarzy opiekujących się zmarłą artystką. To pierwszy tak szczery komentarz grupy od czasu śmierci jednej z najważniejszych postaci polskiej sceny kabaretowej.

Joanna Kołaczkowska, przez lata filar Hrabi i wcześniejszego kabaretu Potem, zmarła po długiej i trudnej walce z nowotworem. Jej odejście zostawiło nie tylko pustkę na scenie, ale i w sercach tysięcy widzów.

"Korzystamy z tej krótkiej chwili ciszy, by wyrazić wdzięczność. Za obecność, za pomoc, za serce" – napisali członkowie Hrabi, podkreślając, że mimo upływu czasu emocje nadal są żywe, a wspomnienie Asi – niezmienne.

We wpisie nie zabrakło także zwrotu bezpośrednio do zmarłej koleżanki. Kabareciarze z czułością i nostalgią wspomnieli Joannę jako osobę, która martwiła się o przyszłość zespołu.

„Martwiłaś się o nas. Co my zrobimy bez ciebie? No więc… Będziemy improwizować. Trochę błądzić. Trochę ciszej. Ale damy radę” – zadeklarowali, pokazując, jak wielki wpływ miała na nich Kołaczkowska.

Wzruszającym akcentem były słowa o „coachuszce i suflerce z góry”. Członkowie kabaretu poprosili swoją przyjaciółkę o symboliczne podszepty i obecność – nawet jeśli już tylko duchową.

Choć działalność Hrabi została czasowo zawieszona, grupa zapewnia, że wróci na scenę po okresie żałoby. Publiczność będzie musiała jeszcze chwilę poczekać – występy mają zostać wznowione najwcześniej w sierpniu 2025 roku.

Fani, którzy tłumnie towarzyszyli Kołaczkowskiej w ostatniej drodze, pozostają dla zespołu ogromnym źródłem wsparcia.

„Wasza obecność była dla nas ogromnym wsparciem, a dla Asi – wielką radością” – czytamy we wpisie.

Dziś kabaret Hrabi – jeden z najważniejszych głosów polskiego humoru ostatnich dwóch dekad – trwa w zadumie. Ale jednocześnie przygotowuje się na nowy, inny, ale nadal wspólny etap. Pustka po Joannie Kołaczkowskiej zostanie z nimi na zawsze, ale właśnie dzięki niej – jak sami mówią – wiedzą, że warto wrócić na scenę. Nawet jeśli trochę ciszej.