Woda wezbrała gwałtownie, a wał przeciwpowodziowy przy rzece Widna nie wytrzymał naporu. Po raz kolejny – jak we wrześniu ubiegłego roku – mieszkańcy stanęli oko w oko z żywiołem.
W niedzielę po południu z gminy Otmuchów napłynęły niepokojące informacje: przerwany wał, zalana droga powiatowa, realne ryzyko dla domostw i upraw. Najgorzej sytuacja wygląda w Kałkowie – niewielkiej wsi, która w ostatnich latach nie raz już zmagała się z gwałtownymi wzrostami poziomu wód.
– To będzie trzeba tutaj znowu użyć ciężkiego sprzętu, żeby zaślepić ten uszkodzony wał i przywrócić wodę do starego koryta rzeki – mówi burmistrz Otmuchowa Damian Nowakowski. I choć opady chwilowo ustąpiły, słońce nie gwarantuje końca zagrożenia.
Wielu mieszkańcom przypomniały się obrazy sprzed roku – wtedy zniszczenia były podobne, ale pomoc nadeszła nie z zewnątrz, lecz… z własnego podwórka. Miejscowi, z sołtysem i radnym na czele, sami odbudowali uszkodzony fragment wału. Dziś znów są gotowi walczyć.
Tymczasem wojewoda opolska Monika Jurek wydała ostrzeżenie dla kierowców:
– Odcinek od Łąki do Jarnołtowa jest przejezdny. Natomiast od Kałkowa do Łąki droga nadal jest nieprzejezdna. Prosimy o zachowanie ostrożności oraz korzystanie z wyznaczonych objazdów.
Na całej Opolszczyźnie sytuacja jest napięta. Służby interweniowały już ponad 70 razy, z czego najwięcej w powiecie nyskim – dominują podtopienia, zerwane studzienki i wiatrołomy. Wiele ulic przypomina rwące potoki, a pogoda pozostaje nieprzewidywalna.
Choć prognozy są ostrożnie optymistyczne – opady w regionie i w Czechach mają się wkrótce osłabić – mieszkańcy nie kryją frustracji. Wielu z nich mówi o potrzebie realnych inwestycji w zabezpieczenia hydrotechniczne, a nie tylko „łatanie dziur po każdej ulewie”.