Mężczyzna ubrany w liturgiczne szaty z kropidłem w ręku odwiedzał prywatne posesje, błogosławił je i intonował religijne pieśni. Wydarzenie, które początkowo mogło wydawać się wizytą duchownego, szybko okazało się czymś zupełnie innym – interwencja policji była konieczna.
Cała sytuacja miała miejsce 14 marca po godzinie 18. Jeden z mieszkańców zarejestrował na kamerze monitoringu, jak nieznany mężczyzna, odziany w białą szatę przypominającą ornat, wchodzi na teren prywatnych działek, wykonuje znak krzyża, rozrzuca wodę święconą i śpiewa pieśni religijne.
Nagranie szybko trafiło do sieci i wzbudziło niemałe poruszenie. Profil „Miejski reporter”, który jako pierwszy udostępnił materiał, poinformował, że mieszkańcy wezwali policję. Funkcjonariusze przybyli na miejsce, ale domniemany „ksiądz” zniknął, zanim udało się go wylegitymować.
Według nieoficjalnych informacji mężczyzna jest znanym mieszkańcem wsi, który od dłuższego czasu daje się we znaki sąsiadom. Istnieje podejrzenie, że w momencie zdarzenia znajdował się pod wpływem alkoholu.
– Jak się okazuje, to prawdopodobnie jeden z sąsiadów, który uprzykrza życie innym mieszkańcom w tej wsi – czytamy w jednym z komentarzy pod postem.
Choć sytuacja mogła być potencjalnie niebezpieczna – zwłaszcza że mężczyzna bez pozwolenia wchodził na cudze działki – większość internautów podeszła do sprawy z przymrużeniem oka.
– „Niech sobie święci, lepsze to, niż jakby miał rzucać uroki” – napisał jeden z komentujących.
– „A komu to przeszkadza? Może po prostu czuł duchowe powołanie” – ironizował inny użytkownik.
Pojawiły się jednak także głosy oburzenia. Niektórzy komentujący zwrócili uwagę, że zachowanie mężczyzny może być odebrane jako kpina z religii i duchowieństwa, a nawet naruszenie uczuć religijnych katolików.
Na ten moment nie wiadomo, czy wobec mężczyzny zostaną podjęte jakieś działania prawne. Wtargnięcie na teren prywatnych posesji bez zgody właściciela może być traktowane jako naruszenie miru domowego. Z kolei, jeśli jego zachowanie zostanie uznane za celowe obrażanie uczuć religijnych, grozić mu mogą poważniejsze konsekwencje.
Bez względu na intencje tajemniczego „księdza”, jedno jest pewne – mieszkańcy Wierzchowin długo nie zapomną tego niecodziennego zdarzenia.