Świat stał przed Sławomirą Łozińską otworem. Aktorka wystąpiła w niemal każdym kultowym polskim serialu - "Daleko od szosy", "Klan", "M jak Miłość" czy "Barwy szczęścia" to tylko kilka z wielu pozycji na długiej liście jej aktorskich osiągnięć. Wielka kariera była już na wyciągnięcie ręki. Niestety, to co wydarzyło się w życiu Łozińskiej pewnej kwietniowej nocy, na zawsze ją odmieniło. Co się stało?

Nikt nie powinien doświadczać takiego bólu

Jak mówi znana sentencja - żaden rodzic nie powinien być świadkiem śmierci własnego dziecka. Nie można nawet wyobrazić sobie bólu, który musi czuć człowiek chowający do grobu własną pociechę. Niestety, na własnej skórze przekonała się o tym Sławomira Łozińska. Wydarzenia z kwietnia 2002 roku na zawsze odmieniły jej życie.

Tomasz Olejniczak urodził się w 1978 roku i był jednym z dwóch synów Łozińskiej i kompozytora Janusza Olejniczaka. Chociaż jego rodzice wkrótce się rozwiedli, to starali się nie pokazywać po sobie emocji związanych z rozstaniem i całym ciałem i duszą byli przy młodym Tomku, starając się zapewnić mu jak najlepszy byt. Chłopak studiował medycynę, był jednym z najlepszych studentów na kierunku, a w wolnym czasie zajmował się żeglarstwem. Nic nie zapowiadało tragedii, jaka miała rozegrać się w nocy 13 kwietnia 2002 roku.

"Był zapalonym żeglarzem, najlepszym studentem na medycynie, miał dziewczynę. Wysiadał z autobusu i skręcił nogę, założyli mu gips. W nocy dostał zatoru, rano już nie żył" - opowiedział w rozmowie z jednym z magazynów bliski przyjaciel aktorki.

Nagła śmierć 24-latka zaskoczyła wszystkich. Życie Łozińskiej w jednym momencie rozpadło się na kawałki. Zupełnie zniknęła ona z przestrzeni publicznej, przestała udzielać wywiadów, stroniła nawet od najbliższych jej osób.

"To było niewyobrażalne. (…) Myślałam, że tylko obłęd będzie moim życiem. Ale pamiętam moment, kiedy kilka dni po pogrzebie Tomka poczułam, że wstępuje we mnie jakaś zwierzęca siła, nieprawdopodobna moc. To był sygnał, że muszę trwać" - opowiedziała w rozmowie z tygodnikiem "Rewia".

Brała silne leki, smutki topiła w alkoholu, a na cmentarzu bywała nawet trzy razy w tygodniu, ucząc się na pamięć wszystkich alejek i tego, ile kroków trzeba przejść, by dojść do grobu syna.

Jedynym ukojeniem w życiu aktorki stała się praca - zupełnie poświęciła się ona karierze w Teatrze Narodowym i Polskim Radiu, organizowała przeróżne akcje i konkursy. Odejście syna zbliżyło ją również z byłym mężem, z którym nawet podczas trwania związku nie była tak blisko, jak po rozwodzie.

Obecnie od tragedii w życiu Łozińskiej mija już 19 lat - i chociaż gwieździe udało odbić się od dna, wydarzenia z 2002 roku zmieniły ją na zawsze.

Zobacz także: Blakna Lipińska mocno namieszała. Jej odpowiedź na pytanie o sprawy sercowe wzbudziło konsternację. O co chodzi

Może cię zainteresować: Agnieszka Włodarczyk skarży się na ciążowe dolegliwości. Wierne fanki spieszą z poradami

Pisaliśmy również o: Meghan Markle i książę Harry kontynuują przygotowania do narodzin córki. Za żłobek zapłacą fortunę