W 20. rocznicę śmierci księżnej Diany, jeden z francuskich strażaków, którzy pojawili się na miejscu zderzenia samochodu przypomniał ostatnie słowa księżnej w wywiadzie dla The Sun. Według niego, Diana nie odniosła tak poważnych obrażeń, by umrzeć...

„Samochód był w bałaganie i po prostu poradziliśmy sobie z nim jak z każdym wypadkiem drogowym” – powiedział Xavier Gourmelon o tym, co zobaczył, gdy jego zespół dotarł do tunelu Pont de l'Alma w Paryżu. „Zabraliśmy się od razu do pracy, aby zobaczyć, kto potrzebuje pomocy i kto żyje.

Strażak zdradza ostatnie słowa Diany i opisuje jej faktyczny stan po wypadku samochodowym

Diana powiedziała do mnie: „Mój Boże, co się stało?” Według Gourmelona księżniczka była przytomna i miała otwarte oczy, kiedy wyciągnął ją z rozbitego mercedesa. „Ruszała się bardzo lekko i widziałem, że żyje… Widziałem, że ma lekką kontuzję prawego ramienia, ale poza tym nie było nic znaczącego.

W ogóle nie było na niej krwi. Kiedy Gourmelon i inni podnieśli ją z tylnego siedzenia na nosze, doznała zatrzymania akcji serca. „Masowałem jej serce i kilka sekund później znów oddychała” – powiedział. „Oczywiście była to ulga, ponieważ jako ratownik chcesz ratować życie – i myślałem, że to właśnie zrobiłem. Szczerze mówiąc, myślałem, że przeżyje. O ile wiedziałem, kiedy była w karetce, żyła i spodziewałem się, że przeżyje. Ale dowiedziałem się później, że zmarła w szpitalu. To było bardzo zaskakujące i frustrujące”.

Obecnie emerytowany strażak powiedział, że wtedy nie zdawał sobie sprawy, że kobieta, którą wyciągnął z wraku, to księżna Diana. (Powiedział, że jeden z sanitariuszy powiedział mu, kiedy została już przetransportowana do karetki). „Byłem w szoku” – powiedział. „Wiedziałem, kim była, ale nie śledzę ściśle brytyjskiej rodziny królewskiej. Poszedłem do karetki, zajrzałem i wtedy ją rozpoznałem".

Gourmelon przypomniał sobie również, jak ochroniarz Diany, Trevor Rees-Jones, próbował dotrzeć do księżniczki z przedniego siedzenia samochodu, chociaż on również został ranny. „Ciągle pytał o księżniczkę, mówiąc: 'Gdzie ona jest? Gdzie ona jest?'” powiedział. „Ale mój zespół kazał mu zachować spokój i nie mówić. Powiedziałem mu, że żaden z moich ludzi nie mówi po angielsku, więc lepiej, żeby stał spokojnie i się nie ruszał. Powiedziałem mu, żeby się nie martwił, że się wszystkimi opiekujemy. Gourmelon powiedział, że nie mówił publicznie o tej pamiętnej nocy od 20 lat, ponieważ do niedawna służył w straży pożarnej i nie pozwolono mu mówić w wiadomościach o swoich doświadczeniach podczas służby jako strażak.

Ujawnił prawdę dopiero, gdy przeszedł na emeryturę. Musiało minąć 20 lat, by świat dowiedział się prawdy o tym, w jakim faktycznie stanie Diada trafiła do szpitala, by tam umrzeć.

Co o tym sądzicie?

O tym się mówi: Nie zapłacisz za miejsce na cmentarzu, nie odwiedzisz bliskich? Decyzja władzy miasta zaskoczy wiele osób. O co chodzi

Zerknij: Teściowa kazała synowej i wnukowi czekać w przedpokoju. Powód bardzo zdenerwował synową. O co poszło