W jednej części wsi stoją wieżowce, a w drugiej chałupy, między nimi park, w którym znajduje się wiele placów zabaw. Prowadzę zdrowy tryb życia, dlatego wieczorami staram się pobiegać. Żeby było fajniej, wziąłem szczeniaka, który wyrósł i zamienił się w groźnego dobermana o imieniu Tom. Czasami czule nazywam go Tomkiem. Jest bardzo miły, nigdy nie szczeka, nawet sąsiedzi myślą, że jest głuchy i głupi. Od dawna nikt nie słyszał jego szczekania. Spokój, jakiego świat nigdy nie widział.

Cóż, po co szczekać na próżno? Działa bardzo logicznie. Jak nauczyłem. Cóż, jak zwykle wybraliśmy się na wieczorny bieg do parku. Nie było tam prawie nikogo - było cicho. Nagle słyszę dziwny dźwięk. Na początku myślałem, że kociak miauczy, tylko bardzo dziwnie. Pies pociągnął mnie w ciemną uliczkę. Początkowo odmówiłem biegu w tamtą stronę, bo bałem się ciemności - latarnie nie świeciły. Wtedy przypomniałem sobie, że mam ze sobą latarkę.

Widziałem wózek, w którym płakało maleńkie dziecko. Był już ochrypły od krzyku, a obok niego na ławce leżała dziewczyna - najwyraźniej matka. Bałem się - myślałem, że źle się poczuła, a nawet umarła. W końcu jak matka może nie reagować na płacz własnego dziecka? I generalnie w nocnym parku nie ma miejsca dla dzieci z matkami. Pomyślałem, że zadzwonię na policję.

Podchodzę i widzę, że po prostu śpi. Budzę ją, ale nie może otworzyć oczu. Bałem się. Obudziła się, rzuciła się do wózka, wzięła dziecko w ramiona, rozpłakała się. Krótko mówiąc, zaczęła opowiadać okropną historię. Nazywa się Violetta, jeszcze bardzo młoda - nie ma jeszcze dwudziestu lat. Oboje mieszkają pod schodami w jednym z wejść.

Prawie nie znała ojca dziecka - poznali się korespondencyjnie, zaczęli się spotykać, zaprosił ją do Sopotu, zaczęli wynajmować mieszkanie, poszła do sklepu do pracy jako sprzedawca. Jej młody partner nigdzie nie pracował, ale czasami miał duże sumy pieniędzy. Wyjaśnił to wygranymi. Dopiero gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, a jej brzuch stał się duży, po prostu spakowała swoje rzeczy i zniknął. Wróciła do domu z pracy, a jego już nie było i nigdy nie wrócił. Powstawał dług na mieszkanie przez dwa miesiące. Szczerze mówiąc, mógł kłamać przy swoim imieniu. Jego telefon przestał odpowiadać, jego strony w mediach społecznościowych zostały zablokowane. Może nie powinna go szukać.

Prawie cała jej pensja poszła na spłatę zadłużenia mieszkania. Tylko że i tak została wyrzucona. Na szczęście woźny wpuścił go do swojej kanciapy w odpowiedzi na obietnicę pomocy w sprzątaniu podwórka. Tak, plus czyszczenie wejścia. Kiedy nie było już normalnego mieszkania, zaczęła mdleć. Została zabrana do szpitala, w którym przebywała do porodu.

Po urodzeniu syna Jacka za pieniądze dzieci wystarczyło kupić wózek i pieluchy oraz ubranka dla maluszka. Od tamtej pory tak żyję - teraz chleb, teraz woda. I gotowałam jedzenie na kuchence elektrycznej. Niektórzy sąsiedzi czasami dostarczali jedzenie. Matka jest alkoholiczką. Ojciec zmarł w więzieniu. Nawet nie przywieźli go do domu, żeby go pochować. Miałam też starszego brata, tylko on zniknął, gdy miałam dziesięć lat. Od tego czasu nic o nim nie słyszałam.

Z powodu złego odżywiania i braku snu mleko prawie zniknęło. Znajomy poradził mi, abym napiła się piwa - to powinno pomóc. Kupiłam butelkę, wypiłam ją w parku, położyłam się i nie mogłam się obudzić. Co za horror - dobrze, że nikt nie zabrał dziecka. Postanowiłem zabrać ją do domu, gdzie mieszkała, po drodze kupiłem mleko, bułki, kefir, konserwy - wydałem wszystkie pieniądze.

Na widok tego pokoiku omal nie upadłem - zaledwie metr kwadratowy z małym okienkiem, na którym stała kuchenka. Na umeblowanie składał się wieszak, krzesło, stół i opadająca sofa. W rogu torby z rzeczami. Myślałem o niej cały dzień - zgroza, nie los. W rezultacie wziąłem samochód, podszedłem do niej i powiedziałem, że wprowadzi się do mnie. W końcu mam przestronny dom i dla każdego jest wystarczająco miejsca.

Zaczęła płakać i wyjaśniać, że nie ma pieniędzy na zapłatę. Odpowiedziałem, że niczego nie potrzebuję - po prostu chciałem pomóc. Jak brat. Żałuję, że nie mam prawdziwych sióstr lub braci. W przeciwnym razie mieszkaliby razem. Więc miała szczęście, że ją spotkałem. Postanowiłem dać jej najbardziej przestronny pokój, przeznaczając miejsce na rzeczy.

Od tego czasu mieszkamy razem - ja i moja nowa siostra Violetta. A Jacek to taki wspaniały chłopak. Nasz kot najwyraźniej polubił chłopca. I chroni go i ogrzewa. Violetta, jak się okazało, jest znakomitą kucharką. Uczyła się być cukiernikiem. Kiedy chłopiec dorośnie, znajdziemy pracę dla Violetty. Niektórzy potępiają mnie, że ja, głupiec, nie jest jasne, kogo przyprowadziłem do domu.. Może ktoś ma rację. Tylko że nie mogłem postąpić inaczej - jestem człowiekiem.

To też może cię zainteresować: Córka Kasi Kowalskiej czuje się znacznie lepiej po zdrowotnych perturbacjach. Jak teraz wygląda Ola

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Michał Wiśniewski przeżywa trudne chwile. Wciąż nie poradził sobie z tą ogromą stratą. O co chodzi

O tym się mówi: Odszedł Bronisław Cieślak. Ewa Florczak zdradziła, jaki był naprawdę znany aktor