Pewien mężczyzna kupił wymarzone mieszkanie. Urządził je według własnego gustu, dlatego nie miał zamiaru go nikomu wynajmować. Jednak nagły wyjazd zmusił go do tego, by znaleźć lokatorów. W apartamencie zamieszkali jego dobrzy przyjaciele - schludne małżeństwo, które dbało o lokum jak o własne.

Wpuściłem tę parę tylko dlatego, że znam ich i bardzo im ufam. Byłem na 100% pewien, że niczego nie zrujnują w mieszkaniu. Zajrzałem tam dopiero po około dwóch latach nieobecności, kiedy zrezygnowali z wynajmu. Wszedłem do kuchni i zdałem sobie sprawę, że coś tu jest nie tak. Moje oczy natychmiast dostrzegły coś niezwykłego i dopiero po pół minucie i skupieniu uwagi zdałem sobie sprawę, co dokładnie mnie zdezorientowało. To był piec gazowy.

Co aż tak zaskoczyło właściciela mieszkania? To, że powierzchnia płyty gazowej została całkowicie pokryta folią. Wszystko było porządnie zrobione, wykonano wycięcia na uchwyty i palniki, a od góry zgodnie z oczekiwaniami piec był zaopatrzony w kratkę. Mężczyzna zadzwonił do lokatorki Marty i zapytał, skąd pomysł na zakrycie pieca folią.

Cóż, to taka moja mała sztuczka. Dla wygody użytkowania pieca. Wczoraj podczas sprzątania mieszkania wymieniłam folię na nową, więc się nie martw. Zmienia się ją co miesiąc - w zależności od potrzeb. Marta

Dlaczego Marta wraz z mężem zdecydowali się na takie rozwiązanie? Dlatego, że na czarnej powierzchni pieca widoczne były najmniejsze zabrudzenia - nawet rozpryski wody. Wówczas płytya wymaganatychmiastowego czyszczenia. Tłuste plamy widać na piecu z daleka. Na folii natomiast nie widać żadnych plamek przez wzgląd na jej kolor i połysk Zabrudzenia nie rzucają się w oczy. A jeśli piec jest już bardzo brudny, wystarczy zdjąć folię, wyrzucić i przykryć płytę nową.