Wielu starszych ludzi mierzy się z samotnością. Czują się porzuceni przez bliskich, których kochali od wielu lat, na których im zależało. Na to nakładają się liczne schorzenia narażające ich na cierpienie fizyczne. To jest powód, dla którego zawsze musisz pomagać swoim bliskim.

Kto jeszcze to zrobi? Starszaa kobieta imieniem Marta odpoczywała w swoim pokoju, gdy przyszła do niej jej synowa Katarzyna.

- Przygotuj się. Zabiorę cię gdzieś. Na pewno ci się spodoba - powiedziała, a Marta natychmiast bardzo się zasmuciła.

Od dawna bała się, że jej synowa zabierze ją do domu opieki.

- Gdzie idziemy? - powiedziała ze smutkiem staruszka.

- Zobaczysz - odpowiedziała tajemniczo Katarzyna.

Kiedy jej syn zachorował, kobieta wystawiła na sprzedaż mieszkanie, którego była właścicielką, i zamieszkała z synową. Wszystkie pieniądze poszły na leczenie jej syna, ale niestety to nie pomogło. Choroba okazała się silniejsza. Kiedy zmarł jej syn, Marta od razu poczuła się, jakby nikt jej już nie potrzebował. Została jej tylko synowa, z którą nie łączyły jej nigdy specjalnie dobre relacje.
Marta uwielbiała za to swoją wnuczkę, Mrysię, która równie mocno kochała swoją babcię. Lubiły razem spędzać czas. Robiły to bardzo często.
- Czy nadal będę mogła widywać Marysię? - Marta zadała sobie najważniejsze pytanie.
- Oczywiście - odpowiedziała Katarzyna, która wydawała się być bardzo zdziwiona pytaniem teściowej. - Ale przygotuj się szybko - poleciła.
Starsza kobieta miała bardzo mało rzeczy, wszystkie one zmieściły się w jednym małym zawiniątku. Pożegnawszy się z pokojem, poszła za Katarzyną w kierunku nowego domu.
Po drodze trudno było nie zasnąć. Marta starała się nie patrzeć na drogę, nie chciała jej pamiętać. Staruszka spodziewał się, że Katarzyna odda ją do domu opieki. Myślała, że stanie się to wcześniej. Widać dopiero teraz przyszedł na to odpowiedni czas.
- Jesteśmy na miejscu - powiedziała Katarzyna zatrzymując samochód. Marta wyjrzała przez okno, ale nie wiedziała, gdzie jest. Wokół była cudowna przyroda, można było dostrzec płynącą nieopodal rzekę, a nawet zarys gór. Okazało się, że Katarzyna chciała podarować swojej teściowej prezent urodzinowy kupiony z myślą o męży. Chciała uszczęśliwić przynajmniej jego matkę.
- Waldek opowiedział mi o twoim marzeniu, Marto: mieszkać w małym domku gdzieś w górach, blisko rzeki. - Tak bardzo chciałam to dla ciebie zrobić. Sprzedałam mieszkanie i kupiłem ten dom dla ciebie, dla nas.
Nie mówiłam ci wcześniej, chciałam, żeby była to dla ciebie miła niespodzianka. A za resztę pieniędzy kupimy mieszkanie Marii, ona jest już dorosła, musi mieszkać osobno. Marta słuchała synowej, ale nie była w stanie wydusić z siebie słowa.
Po prostu stała i płakała ze szczęścia. Zawsze chciała mieszkać w takim domu. Marzyła o tym, żeby rano móc wyjść nad rzekę i spokojnie wsłuchać się w szum wody, cieszyć się spokojem i kontatem z naturą. A teraz jej największe marzenie się spełniło.
Starszaa kobieta przytuliła Katarzynę i przeprosiła ją za wszystko złe, co między nimi zaszło i za nieufność wobec niej.
- Obiecuję, że zawsze będę się tobą opiekował! - obiecała Katarzyna.
Kobiety przytuliły się i weszły razem do domu, ku nowemu wspaniałemu życiu.